Po urlopie. Przeżyłem MT, tygodniowy pobyt na Fuerteventura, potem 50tka teścia i imieniny siostry a ponadto dowiedziałem się, że zostanę chrzestnym. Dzisiaj do roboty.
Żwirek, wszystko powiedziane. Do dodania nic nie mam. Może tylko fakt, że idzie tam niezły tranzyt. Głównie Rumuni, Bułgarzy, i Turcy.
Byłem dziś gumy zmienić w naczepie na kolejnej osi. Oprócz usług wymiany opon gość ma też transport. W międzyczasie zagaduje pracownika:
- Szefa masz na urlopie bo nie mogę się dodzwonić?
- Do Anglii pojechał w odwiedziny.
- Do rodziny?
- Tak jakby. Do kierowcy.
- Jak do kierowcy?
- No do Anglii do więzienia bo jednego z naszych kierowców tamtejsze Inspektory złapały na rzepie i na 4 miesiące zamknęli. Pojechał z paczką.
Chłop chciał się dorobić ale wpadł. W Poniedziałek wyjazd Piątek popołudniu w domu. Swoją drogą z szefa niezły aparat. Jak keirowca się prosił o nowe hamulce do naczepy bo mu klocki wyjechały na skrzyżowaniu to szef mu na to, że "...firma musi być prężna i stać nie może".
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)