Cytuj:
I ciekawostka... Przyjechał gościu z gościem. Pitu, pitu i mówię "ale wy w podwójnej to luz macie, dolecicie sobie". A tu zonk. "My nie w podwójnej, to jest pomocnik, bo na meblach jeździmy".
Cytuj:
Co do zarobków to mówili o ok. 500zł tygodniowo. Ja bym się nie ruszył za taką kasę. Przecież chyba bez większego problemu można na miejscu coś znaleźć.
Już od dosyć dawna takie praktyki się stosuje. W większości zauważyłem to u Grabowskich bądź innych tandemach na małych kółkach. A zauwazyłeś kto siedzi na fotelu pasażera? Najczęściej Pan Janusz, Andrzej bądź Mieczysław w przedziale 45-60 lat. Taki co pali co chwilę szluga i jak tylko firanki się odsłaniają słychać psst i puszka Wojaka otwarta. Meble mam na codzień to trochę się ich przewinęło. Dlaczego nie dwóch kierowców? A już Ci tłumaczę. Robotę mają i tak na jednego kierowcę, więc drugi jest zbędny. Po drugie, gdyby było dwóch kierowców musiałby zapłacić mu tyle samo co pierwszemu więc zero zysków. Po trzecie. Taki Janusz, Andrzej czy Mieczysław dsotanie te załóżmy 500zł na rękę i jest zadowolony bo ma na browara czy wódkę. Krótko reasumując. Tania siła robocza. On zadowolony bo coś ma a firma i kierowca zadowolony bo ma mu kto pomóc i nie musi samemu dupić. A z tandema górne paczki ściągnąć to jest o robić. Swoją drogą podziwiam chłopaków, bo za cholerę nie chciałbym jakiegoś trolla w moim aucie z którym męczyłbym się co tydzień i znosić jego maniery.
500zł to tak całkiem. Chociaż przez pewien okres jak jeździłem z tatą to za zrzutki na 2 "kierowców" dostawało się 250 euro. Z racji, że dorabiałem sobie głównie w wakacje to ja więcej niż tata (w jakiś sposób chciałem go odciążyć bo swoje lata ma) pracowałem więc dzieliliśmy się z tatą 150 euro dla mnie 100 dla taty. I to na tydzień. Więc prosty rachunek. 4x 150 daje nam 600 euro tygodniowo. Były to czasy gdzie euro stało grubo powyżej 4,5zł ale uśrednijmy kurs na tą kwotę zatem miesięcznie 2700zł przytulałeś aż miło. Jak dla mnie gimnazjalisty a potem ucznia technikum świetna opcja by sobie w wakacje dorobić. Jednocześnie były to dla mnie cenne chwile w przyuczeniu do zawodu. Krótko mówiąc było zajebiście.
Tankuję dzisiaj zgreda w Wieluniu. Zajechał znajomy z patelnią i leje obok mnie. Jednak nie do wlewu a jakiejś dziurki. Pytam się co on robi? Wytłumaczył mi, że auto ściągnięte z Belgii. Zbiornik został wyciągnięty na wysokości ostatniej opaski ,rozcięty. Wsadzili ściankę działową po czym zespawali i zmontowali ponownie. Wywiercili koło smoka otwór z gwintem i zabudowali blachą, że niby sonda jest. Blacha ta była uchylana, tam tankowali olej opałowy a w ten mały kociołek mieli ropę. w razie kontroli zassysali ropkę a opał bezpieczny był w drugiej komorze
Jak widać nie tylko Polacy kombinują.