W zasadzie to śmieszne jest to, że główny zgrzyt pomiędzy małymi a dużymi mobilami to to nieszczęsne wyprzedzanie.
Problem niby śmieszny, jednak przy całym moim zrozumieniu dla kierowców dużego sprzętu, to w sytuacjach kiedy naczepa nagle wbija mi sie przed zderzak zaczynam sie zastanawiać, czy to wszystko jest normalne.
ja jeszcze jakoś jestem w stanie zrozumieć, że ten kierowca ma konkretne powody (np jak nie wyprzedzi teraz kamaza ledwie cisnącego pod górke to potem w ogóle już nie bedzie takiej szansy i będzie wjeżdzał na górke o długości 500 m 20 na godzine.)
Ja to jeszcze zrozumiem, ale wytłumaczcie to Kowalskiemu.
W zasadzie to nie ma sie co dziwić, ze oni tego nie zrozumieją.
Pozostaje jedynie jakies inne rozwiązanie problemu.
Moze do czasu zbudowania sieci autostrad zezwólmy na montowanie czegoś w rodzaju "turbo boost", tak aby kierowca na czas wyprzedzania mógł wyłączyć ogranicznik, przy czym np mógłby to robić nie częściej niż ileś tam razy w jednostce czasu.
Tylko to niestety nie wszystko takie proste...