Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 04 wrz 2009, 23:23

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 maja 2009, 20:22
Posty: 108
GG: 10095414

No i jak wyżej, nie oceniaj ksiażki po okładce, takie przysłowie jest, jakbyś nie załapał, czyli nie stawiaj na straconej pozycji kogoś kto iles tam razy zdawał na prawko, bo może sie okazać, że będzie lepiej jeździł od ciebie.
Moja przyszła żona :mrgreen: :oops: , zdawała sześć razy, i po 3 latach jeżdżenia pod moim okiem (poprawienie jej techniki jazdy w miarę moich skromnych umiejętności i wiedzy), nie bałbym sie z nią jechać na coroczny urlop do Zakopanego. Wiem, że jakby dopadla mnie senność, co jest raczej nierealne lub nie byłbym w stanie jechać dalej, spokojnie dokończyła by trase choćby spod Torunia nawet.

_________________
A - zastanawiam się
B - jest
C - jest
E - jest
D - jest
kurs na przewóz rzeczy jest buahaha :P


Post Wysłano: 04 wrz 2009, 23:51

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 sie 2008, 12:39
Posty: 154
GG: 9459693
Samochód: Nubira

No i to chodzi. Miała na tyle samokrytyki, że posłuchała swojego chłopa.
A Ty pewnie pomyślałeś po co ci instruktorzy biorą tyle szmalu jak muszę zwracac jej uwagę na to jak jeżdzi.I musiałeś poprawiac jej technikę jazdy, choc to powinna nauczyc się na kursie. Ale na kursie nauczyli ją jak sprawdzic olej, wymienic po kolei żarówkę, ewentualnie zaparkowac równolegle pod Marketem.

A co do spania nie pisz że to jest nierealne, bo nie wiem kiedy cię to dopadnie. Ja też tak miałem kiedyś ,zabrakło mi 80km do domu, w dzień póżnym popołudniem, i musiałem kimnąc bo zaczęły mi się jakieś głupoty wydawac.

_________________
viewtopic.php?f=36&t=21733


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 6:08
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
ja nie napisałem ze w ciężarówce jest gorsza widocznośc niż w osobówce do przodu. Próbuję Wam tylko pokazac że w osobówce też idzie sobie poradzic jak się chce...


dokładnie napisałeś: "ha ha dobre. A co ma wysokośc siedzenia do tego?", chyba, że ktoś pisze za Ciebie.
Cytuj:
Druga sprawa:
Czemu muszę gwałtownie hamowac?
Jeśli zachowam odpowiedni odstęp, to nic mnie nie zmusi do awaryjnego hamowania...


dlatego, że jak wcześniej wspomniałem 90% kierowców, oprócz kierowców w rodzaju 82-letnich heavymetalowców nie zachowuje bezpiecznego odstępu od samochodu jadącego przed nim, jeżeli masz inne zdanie zapraszam na tor.
Cytuj:
Co do różnicy w jeżdzie osobówką i czym innym ( a miałem okazję jeżdzic busem, solówką i zestawem). Jest róznica oczywiście. Ale prowadzisz każdy samochód w ten sam sposób. Ma kierownicę, pedały, biegi. Różni się waga, wymiary. Ale jakie to ma znaczenie? Jeśli umiesz jeżdzic to pojedziesz wszystkim (po krótkim treningu aby poczuc auto).

Jeśli zdawałeś B 5 razy to jesteś d..a nie kierowca.

Wszystkie kategorie jakie do tej pory zdawałem (B w 1998r. C i C+E w tym) zdałem za pierwszym razem.
Na egzamin szedłem zestresowany. Wiadomo. Ale jest jedna prawda: Na kursie wyższych kategorii nie uczysz się jeżdzic, uczysz się czuc auto i to jest wszystko. Jeśli jesteś cienki (czyt. zdawałeś PJ B x razy), to daj sobie spokój.
proponuję więcej pokory wobec drogi, jeszcze nie jedno Cię zaskoczy, jeszcze w paru wypadkach po czasie dojdziesz do wniosku ile rzeczy mogłeś zrobić aby uniknąć jakiejś nieprzyjemnej sprawy.
to że zdałeś egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem, że coś potrafisz nie znaczy, że będziesz potrafił to zrobić w trudnej sytuacji.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 7:09

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 23 lip 2006, 19:32
Posty: 201
GG: 3602137

Cytuj:
proponuję więcej pokory wobec drogi

AMEN

_________________
lepiej mieć brzuch od piwa,niż garb od roboty


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 7:14

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 28 maja 2009, 20:22
Posty: 108
GG: 10095414

Co do spania, przed każdą taką trasą przeznaczam 5 godz snu więc 11 godzin jazdy nocą razem z przerwa to nie jest jakiś tam wyczyn, ojciec jest jeszcze lepszy 3 godz. snu i jedzie ale to zawodowy kierowca od 25 lat.
Więc, jest przyzwyczajony.

_________________
A - zastanawiam się
B - jest
C - jest
E - jest
D - jest
kurs na przewóz rzeczy jest buahaha :P


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 8:06
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 cze 2008, 10:58
Posty: 52
GG: 0

Cytuj:
Bo umię ocenic swoje umiejętności.
I jak widzę oceniasz bardzo dobrze, ok , nie neguje ale pamiętaj, że cmentarze pełne są dobrych kierowców. Gdzieś kiedyś przeczytałem, że jeśli zaczynasz uważać, że jesteś super kierowcą to daj sobie już z tym spokój. I jak dla mnie święte słowa.

P.S. Wiem, że nie napisałeś tego wprost, ale sens Twoich postów jest jednoznaczy i mam wrażenie, że nie tylko ja tak to odczułem.


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 8:39

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 sie 2008, 12:39
Posty: 154
GG: 9459693
Samochód: Nubira

Ale co mnie obchodzi te 90% kierowców, którzy nie zachowują odstępu?
Jeśli ja zachowuję odpowiedni, do tego obserwuję w odpowiedni sposób drogę,
Cytuj:
proponuję więcej pokory wobec drogi, jeszcze nie jedno Cię zaskoczy, jeszcze w paru wypadkach po czasie dojdziesz do wniosku ile rzeczy mogłeś zrobić aby uniknąć jakiejś nieprzyjemnej sprawy.
to że zdałeś egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem, że coś potrafisz nie znaczy, że będziesz potrafił to zrobić w trudnej sytuacji.
Cytuj:
Nawet "świetny kierowca", w sytuacji ekstremalnej ( poślizg, wystrzał), może skończyc tragicznie, o czym przekonał się Twój kolega. i nie pomoga szkolenia w Ośrodkach Bezpiecznej Jazdy. Bo auto w tym momencie jest nieprzewidywalne.

Chodzi o to aby nie doprowadzic do poślizgu, zminimalizowac ryzyko wystrzału itp.
Lepiej zapobiegac niż leczyc tak?
Czy to nie jest to samo?
Cytuj:
Co do spania, przed każdą taką trasą przeznaczam 5 godz snu więc 11 godzin jazdy nocą razem z przerwa to nie jest jakiś tam wyczyn, ojciec jest jeszcze lepszy 3 godz. snu i jedzie ale to zawodowy kierowca od 25 lat.
Więc, jest przyzwyczajony.
No to super. Że po 5godz. snu potrafisz spędzic 11godz. za kółkiem w związku z corocznym wyjazdem na wczasy do Zakopanego. To jak bys miał przejechac 6500km w 5 dni, gdzie każdej nocy śpisz 5godz. to wiesz mi w ostatni dzień by Ci brakło mocy na te 80km do domu.

_________________
viewtopic.php?f=36&t=21733


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 9:41
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 lut 2007, 20:57
Posty: 1532
Samochód: fabia

Cytuj:
Ale co mnie obchodzi te 90% kierowców, którzy nie zachowują odstępu?
Jeśli ja zachowuję odpowiedni, do tego obserwuję w odpowiedni sposób drogę,
Kilka postów wcześniej sytuację opisał Cyryl, na podstawie ćwiczenia wykonanego na torze. Wniosek z ćwiczenia jaki mi się nasuwa jest taki, że ludziom może się wydawać, że zachowują odpowiedni odstęp, a w praktyce gdyby doszło do awaryjnego hamowania poprzedzającego samochodu, skończą na jego kufrze. Pytanie czy Ty masz jakieś podstawy żeby twierdzić, że jesteś lepszy od wszystkich? To pytanie retoryczne na które sam sobie odpowiesz - na piśmie i tak nie dasz rady nikogo przekonać o swojej wyższości ;)
Cytuj:
A Ty pewnie pomyślałeś po co ci instruktorzy biorą tyle szmalu jak muszę zwracac jej uwagę na to jak jeżdzi.I musiałeś poprawiac jej technikę jazdy, choc to powinna nauczyc się na kursie.
Naucz tego wszystkiego kompletnie zielonego człowieka w 30 godzin. To jest tylko ile Ty spędzisz za kółkiem w ciągu 3 dni.
Cytuj:
A kolega wykonuje zawód kierowcy, jest zatrudniony jako kierowca a nie jest "zawodowym kierowcą".
Zawodowy kierowca, jak sama nazwa wskazuje jest kierowcą który zarabia jeżdżeniem. A to czy on jest dobry w tym co robi czy nie to oddzielna sprawa.
Cytuj:
Przedstawiciel handlowy też dużo jeżdzi, i co jest zawodowym kierowcą?
nie bo w 90% jest burakiem, który mruga, trąbi i wyprzedza na 3.
Tak, a 90% tirowców to pijani mordercy :]

_________________
Czerwone i bure


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 10:16

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 sie 2008, 12:39
Posty: 154
GG: 9459693
Samochód: Nubira

A mnie się w tym temacie nasuwa jedna myśl, wszelkiego rodzaju akademie/kursy bezpiecznej jazdy to jedna wielka ściema, i naciąganie ludzi na kasę.
Bo co się mogę na nich nauczyc:
-zachowac odpowiedni odstęp, nie bo jest tyle sytuacji na drodze, że na kursie nie da się tego określic
-opanowac auto w poślizgu, również nie, bo auto w takiej sytuacji jest nieprzewidywalne, i nawet setki "kontrolowanych poślizgów" na macie nic nam nie da.
Bo nie da się tego nauczyc (poślizgów, zachowania odstępu itp. związanych z bezpieczną jazdą), w ileś tam godzin.

I wrócmy do tematu bo teraz temat powinien wyglądac greg vs. reszta świata.

_________________
viewtopic.php?f=36&t=21733


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 11:01
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 15 wrz 2006, 23:43
Posty: 555
GG: 71830
Samochód: saicento z kratką
Lokalizacja: Bjalistoko

Cytuj:
Bo co się mogę na nich nauczyc:
Ty? Ty niczego tam sie nie nauczysz. Ty możesz tych instruktorów uczyć nawet.. Poważnie...
Cytuj:
Bo nie da się tego nauczyc (poślizgów, zachowania odstępu itp. związanych z bezpieczną jazdą), w ileś tam godzin.
No widzisz. Pisałem wyżej, ze to Ty powinieneś pokazać wszelakiej maści instruktorom...

_________________
DAS IS DER UBERFALL!!!!
Jestem w kółku różańcowym WC, dbam o ojczysty język polski.


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 13:01
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 gru 2007, 14:02
Posty: 293
GG: 0
Samochód: wypasione
Lokalizacja: Wrocław

Co do Akademii bezpiecznej jazdy tego typu twory powstawały w późnych latach 90 - tych i powstają obecnie. Nie ma jakiegokolwiek dowodu że prowadzą je osoby nie odpowiedzialne czy ukierunkowane tylko na chęć zysku.
W takich akademiach uczy się m in. : dobrego ułożenia ciała w samochodzie podczas jazdy, odpowiedniego wchodzenia w zakręty, odpowiedniego do sytuacji hamowania, a nawet takich rzeczy jak zapinania pasów aby podczas możliwej kolizji nie spowodowały większych szkód niż ich nie zapięcie.
Natomiast wychodzenie z poślizgów podczas jazdy na wprost, w zakręcie, hamowanie na zakręcie aby koła nie utraciły przyczepności (pokrywa się z akademiami) i ew. kontrowanie w takich sytuacjach to już jest nauka defensywnego stylu jazdy. Czyli reagowania na już zaistniałe sytuacje. Co za tym idzie nie przestrzegania zasad z akademii bezpiecznej jazdy.
Jest jeszcze trzeci stopień wtajemniczenia, znany kierowcą m in. VIP - ów, czyli VID (very important driver), żołnierze jednostek specjalnych oraz ostatnimi czasy personel PM. Naszczęście nie jest osiągalne w żadnym kraju EU takiej nauki. Uczymy się tam taranowania barykad, przejeżdżania przez kolcztke bez przebijania zwykłych opon, gubienie pościgu i unieszkodliwianie go etc.
Będąc w wojsku. Osobiście przechodziłem dwa ostatnie kursy. Najpierw pod okiem brytyjczyków, później już w jednostce macierzystej. Aby nie zapomnieć tzw. automatyki mięśniowej, taki kurs przypominający odbywał się co kwartał i trwał około trzech dni.
Niestety na pewne rzeczy które wymieniłem w pkt. 2 i 3 wpadl Hołowczyc - ten rajdowiec. Aby za pieniądze nauczać ludzi z ulicy jazdy w poślizgu, wychodzenia z niego. Ogólnie możnaby rzec, jazdy rajdowej. Kurs trwał miesiąc i kosztował około 8 tyś. zł w 2001 roku. Przeszło go 10 śmiałków. Tylko trzech z nich startowało lub startuje obecnie w rajdach. Reszta, ta parszywa siódemka jeździła/szpanowała tak na ulicy. Efektem tego były trzy wypadki ze skutkiem śmiertelnym u owych kursantów takiej jazdy. Natomiast jeden został na dodatek oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci, chyba kierowcy czy pieszego.

Podsumowujac to co napisałem. Nie ważne jest czy uważasz się za dobrego kierowce czy przeszedłeś jakiś długi i drogi kurs. Jeżeli nie masz nic poza sznurkami trzymającymi uszy w głowie to i tak się zabijesz lub doprowadzisz do nieszczęścia.
Gdy słuszyłem z moim pododdziałem na Bałkanach Tarpan z moimi podwładnymi wjechał na mine. Obaj zgineli. Obaj służyli w wojsku około 5 - 7 lat. Natomiast w mojej jednostce między 3 - 4 lata. Osobiście ich szkoliłem. Przechodzili kursy minowania i saperskie, defensywnej i ofensywnej jazdy (w wersji podstawowej) i wiele innych, mieli na sobie kamizelki kuloodporne. I co ? Obaj poszli do ziemi w takim stanie że rodziny nie zgodziły się na otwarcie trumien. Mam sporo znajomych którzy pomimo robienie tego co kochali i mówienia o nich przez osoby tzrecie że są profensjonalistami zgineli lub są kalekami do końca życia.

Od razu mówię :!: Nie atakuje moim postem nikogo. Ale czasami pomimo tego iż my myślimy co robimy na drodze. Nie koniecznie osoba trzecia to robi. I jak dojdzie do tego brak zwykłego szczęścia, to jak to mawiają amerykańce : g**** się zdarza.

_________________
Życie jest piękne ! - powiedział Prosiaczek ... i rzucił się w przepaść.


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 17:14
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Jeśli ja zachowuję odpowiedni, do tego obserwuję w odpowiedni sposób drogę...
proszę pamiętać o jednym: to w jaki sposób ktoś sobie radzi za kierownicą najlepiej, najbardziej obiektywnie oceniają ludzie z boku.
własna ocena wpadająca w samouwielbienie nie jest w pełni wiarygodne.

ja po wielu latach mogę powiedzieć, że średnio radzę sobie. mam tylko parę zalet: wiem jak nie pakować się w kłopoty, dość szybko adoptuję się do zmniennych warunków i potrafię uczyć.

czy czegość można się nauczyć w szkołach jazdy?

moim zdaniem tak.
wielu ludzi nie przywiązuje wagi do rzeczy podstawowych, tak jak większość kierowców zawodowych nie zna definicji będących na pierwszej stronie kodeksu.
przykładem może być prawidłowe wsiadanie i wysiadanie, czasmi przy tym elemencie dochodzi do skręcenia kostki, kierowca stara się o odszkodowanie i tu zaczynają się kłopoty, bo dzisiaj większość parkingów i baz transportowych jest monitorowana. wystarczy obejrzeć zapis kamery i już kierowca może pożegnać się z kasą.

takie rzeczy jak prawidłowe zapinanie pasów, pozycja za kierownicą, czy obserwacja drogi to rzeczy, które większość kierowców robi intuicyjnie, czasem lepiej czasem gorzej, ale nigdy w pełni prawidłowo.

wyobraźmy sobie, że kierowca ma wykonać trudny manewr, jednak źle wsiądzie, zamie złą pozycję za kierownicą (zła regulacja fotela i kierownicy), źle zapnie pasy i w takich warunkach ma manewrować, czyli tak jakby założył buty o pół numeru za duże lub za małe i próbował grać. można tak ale po co?

tak jak klasowego piłkarza poznać po przyjęciu piłki, tak dobrego kierowcę poznać po szczegółach.

największym wrogiem sukcesów jest stan sytości, czyli samozadowolenie, lub tak jak nasz kolega Greg.gliwice stwierdzenie własnych wysokich wystarczających umiejętności. jest to zatrzymaniem się w rozwoju.

jako memento podam przykład Janusza Kuliga, nikt nie mógł mu zarzucić braku umiejętności kierowania pojazdami, wręcz trudno wyobrazić sobie większe, ale i tak zdarzyło coś czego nawet on nie potrafił przewidzieć.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 17:26
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Bo co się mogę na nich nauczyc:
-zachowac odpowiedni odstęp, nie bo jest tyle sytuacji na drodze, że na kursie nie da się tego określic
-opanowac auto w poślizgu, również nie, bo auto w takiej sytuacji jest nieprzewidywalne, i nawet setki "kontrolowanych poślizgów" na macie nic nam nie da.
Bo nie da się tego nauczyc (poślizgów, zachowania odstępu itp. związanych z bezpieczną jazdą), w ileś tam godzin...
aby coś ocenić trzeba to poznać. z równym skutkiem mógłbym oceniać poemat w języku chińskim, którego nie znam.

ale zgodzę się, że auto w poślizgu potrafi zachować się nieprzewidywalnie. tak jak bramkarz broniący karnego nie ma pojęcia gdzie padnie strzał, jednak dobrze wytrenowany bramkarz na pewno obroni więcej karnych. wystarczy że ma większy wyskok (wynik treningu), umie rzucać się (wynik treningu), umie padać (też wynik treningu) i wiele innych elementów zwiększa poważnie jego szanse.

nigdy nie dam gwarancji, że wyjdziesz obronną ręką z każdego poślizgu, ale poprzez naukę podstaw: pozycja za kierownicą, obserwacja drogi, praca z kierownicą, poznanie mechanizmu poślizgu, chrakterystyki pojazdy (pod- i nadsterowny), reakcji systemów elektronicznych (ćwiczy się z wyłączonymi i z włączonymi systemami ABS i EPS), oraz przećwiczenie tego wszystkiego na torze w poważny sposób zwiększam Twoje szanse na zminimalizowanie strat.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 20:20

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 23 lut 2007, 17:14
Posty: 359

Cytuj:
nigdy nie dam gwarancji, że wyjdziesz obronną ręką z każdego poślizgu...
Albo na przykład dzięki kursowi bezpieczej jazdy kierowca przewidzi sytuację i nie dojdzie do poślizgu i dalszych konsekwencji.


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 21:13
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
A mnie się w tym temacie nasuwa jedna myśl, wszelkiego rodzaju akademie/kursy bezpiecznej jazdy to jedna wielka ściema, i naciąganie ludzi na kasę.
Bo co się mogę na nich nauczyc:
-zachowac odpowiedni odstęp, nie bo jest tyle sytuacji na drodze, że na kursie nie da się tego określic
-opanowac auto w poślizgu, również nie, bo auto w takiej sytuacji jest nieprzewidywalne, i nawet setki "kontrolowanych poślizgów" na macie nic nam nie da.
Bo nie da się tego nauczyc (poślizgów, zachowania odstępu itp. związanych z bezpieczną jazdą), w ileś tam godzin...
chciałbym wrócić do tego stwierdzenia.

myślę, że pokutują tu sytuacje z amerykańskich filmów: że po 2 tygodniach treningów facet zdobywa mistrzostwo świata.

proszę nie wierzyć w takie bajki, instruktor nie przekaże w ciągu jednej godziny jakieś magicznej formuły.

do wszystkiego dochodzi się samemu po ciężkiej i żmudnej pracy. czasem rzeczy które ćwiczymy i które wydają nam się bezsensowne, potrafimy wykorzystać po latach.

kurs bezpiecznej jazdy składa się z 9 modułów - jeden moduł 1 dzień na torze.

po takim jednym dniu niezbędne są rozmowy między kierowcami, obserwacje na torze trochę samodzielnych prób.

jeżeli kolega Greg.gliwice oczekuje po takim jednodniowym kursie jakiegoś cudownego nadchnienia to ma rację - nic takiego się nie stanie i w jego przypadku to faktycznie wyrzucone pieniądze.

jeżeli spytam kolegę Greg.gliwice: przy jakiej prędkości na przeciętnym polskim rondzie (średnica 25-30m) można położyć naczepę (będzie spekulował) i jakie to uczycie jak zaczynają się odrywać wewnętrzne koła naczepy od podłoża (o tym nie może mieć pojęcia).

przy tym ćwczeniu można określić tą prędkość dokładnie.
Obrazek

po takim czymś wiadomo jakiej prędkości wywraca się naczepa i przy jakiej sytuacji należy prostować koła nawet gdyby trzeba było wyjechać z ronda.

jak słychać kierowcy mają niezłą frajdę.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 21:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 17 wrz 2008, 21:48
Posty: 539

Wydaje mi się że takie ćwiczenia mają głównie na celu pokazanie jak się zachowuje zestaw w "podbramkowych sytuacjach" i również nauczenie jak z nich wyjść.
Ale najważniejszą umiejętnością jest raczej nie to jak wyjść z poślizgu,ale jak NIE dopuścić do tego poślizgu.

Cyryl możesz napisać ile takie szkolenie kosztuje?chodzi mi o te manewry na placu na zestawie.?


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 22:49

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 sie 2008, 12:39
Posty: 154
GG: 9459693
Samochód: Nubira

Cytuj:
jeżeli spytam kolegę Greg.gliwice: przy jakiej prędkości na przeciętnym polskim rondzie (średnica 25-30m) można położyć naczepę (będzie spekulował) i jakie to uczycie jak zaczynają się odrywać wewnętrzne koła naczepy od podłoża (o tym nie może mieć pojęcia).

przy tym ćwczeniu można określić tą prędkość dokładnie.
pusta/ załadowana, wysoko załadowana, towar odpowiednio zabezpieczony?

Jest wiele niewiadomych.

Powtarzam w żadnym poście nie napisałem że jestem zajebisty, wzorowy, SUPER KIEROWCA.

_________________
viewtopic.php?f=36&t=21733


Post Wysłano: 05 wrz 2009, 23:00

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 sie 2008, 12:39
Posty: 154
GG: 9459693
Samochód: Nubira

Cytuj:
ja po wielu latach mogę powiedzieć, że średnio radzę sobie. mam tylko parę zalet: wiem jak nie pakować się w kłopoty, dość szybko adoptuję się do zmniennych warunków i potrafię uczyć.
Czyli co, mam pomyślec że jesteś średniej jakości instruktorem, który ma głowę nabitą teorią?

Oczywiście,że nie wiem jakie to uczucie, jak odrywają się koła naczepy od podłoża, bo nigdy nie dopuściłem do takiej ekstremalnej sytuacji.
Cytuj:
jako memento podam przykład Janusza Kuliga, nikt nie mógł mu zarzucić braku umiejętności kierowania pojazdami, wręcz trudno wyobrazić sobie większe, ale i tak zdarzyło coś czego nawet on nie potrafił przewidzieć.
Wiesz Twoje memento niezbyt trafione. Oczywiście nikt nie może zarzucic mu braku umiejętności na OS-ach. W to nie wątpię. A czemu tego nie przewidział? Takiej sytuacji na drodze? Po prostu za bardzo wierzył w swoje umiejętności. Zapomniał o tych podstawowych sloganach "zachowaj szczególną ostrożnośc, zasada ograniczonego zaufania". Z tego co czytam właśnie na kursach bezpiecznej jazdy uczycie właśnie, w pierwszej kolejności, takich podstaw.
Oczywiście mozna napisac, że winna jest drużniczka, która była pijana. Ale równie dobrze mogła miec zawał, zasłabnąc.
Niestety w Polsce jest tak :jesteś pijany, jesteś winny.
Podam Wam przykład z rodzinnego podwórka. Ojciec wracał z działki, na której wypił 2 piwka. W czasie kontroli, po zdarzeniu drogowym, w którym uczestniczył, mało tego, został uznany winnym, miał 0,24 promila.
A było to tak.
Przed nim jechała sobie babeczka, która jak póżniej się okazało, szukała jakiegoś adresu. Ojciec, zgodnie z przepisami, zaczął ją wyprzedzac, gdy skręciła w lewo w jakąś posesję. Jechał przepisowo, nie wyprzedzał na skrzyżowaniu, prędkośc około 40km/h.
ze był winny, nie podlega dyskusji. Był pijany ( no może nie tak jak ta drużniczka, ale był).
Czy mógł przewidziec takie zachowanie innego pojazdu. Oczywiście że mógł.
I niestety nic tu by mu nie pomogła pozycja za kierownicą, czy odległośc pośladków od brzegu fotela (przepraszam za tę nutę ironii).

To tak jakby napisac:
"To nie Zientarski jest winny śmierci kolegi i swojego kalectwa, tylko tych co budowali ten wiadukt, i w tym miejscu postawili przęsło".

PS: Przepraszam Cyryl że odpowiadam głównie Tobie i na Twoje cytaty, nie bierz to do siebie, ale po prostu najwięcej tu udzielasz się w tym temacie, a inni tylko jakby przytakują tobie.

_________________
viewtopic.php?f=36&t=21733


Post Wysłano: 06 wrz 2009, 6:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Cytuj:
ja po wielu latach mogę powiedzieć, że średnio radzę sobie. mam tylko parę zalet: wiem jak nie pakować się w kłopoty, dość szybko adoptuję się do zmniennych warunków i potrafię uczyć.
Czyli co, mam pomyślec że jesteś średniej jakości instruktorem, który ma głowę nabitą teorią?
...
w sumie coś w tym rodzaju, ale takich instruktorów na Dolnym Śląsku jest pięciu (w Polsce z 30) i żaden z nich nie pracował zawodowo jako kierowca, więc z tym stosunkiem teorii do praktyki nie jest tak tragicznie.

oczywiście w tej chwili teorii i wiedzy przybywa więcej ponieważ w tym siedzę, a jeżdżę okazjonalnie - czasem w pracy, raz na miesiąc ćwiczę na torze, bo na szkoleniach za kierownicą szaleją kierowcy.

głowy specjalnie nie chronię przed wiedzą i teorią, których nie uważam za swego rodzaju upośledzenia umysłowego.

do ćwiczeń na torze używa się pojazdów załadowanych, są to siatkowane pojemniki z wodą (1000l nie ma bujania jak w cysternie) umieszczone na podłodze jak palety są ciasno upakowane i zabezpieczone mocno (bardzo mocno) na skrzyni ładunkowej, mają imitować standardowy ładunek. pojazd waży brutto 30 ton.
używamy też cysterny (prowadziliśmy specjalistyczne szkolenie dla kierowców jednego z koncernów paliwowych), też zalana wodą.
szkolenia dla kierowców autobusów przeprowadza się pustymi pojazdami.

pojazdy są wyposażone w:
1. wyświetlacze prędkości po bokach naczepy - Obrazek
2. specjalne siodło pozwalające przechylać się na boki naczepie - Obrazek
3. zabezpieczenie przed złożeniem się zestawu, rozbiciem kabiny o naczepę - Obrazek
4. boczne składane podpory z kołami - Obrazek
5. odłączane układu ABS i EPS.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 09 wrz 2009, 22:16

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 sie 2008, 12:39
Posty: 154
GG: 9459693
Samochód: Nubira

Cytuj:
po takim czymś wiadomo jakiej prędkości wywraca się naczepa i przy jakiej sytuacji należy prostować koła nawet gdyby trzeba było wyjechać z ronda.

jak słychać kierowcy mają niezłą frajdę.
no sorry, ale uważasz że kierowca po takim kursie,w ułamek sekundy potrafi stwierdzic, analizując to, jak ma załadowane auto, jaka jest nawierzchnia, mokra, sucha, jaka jest krzywizna zakrętu (w tym wypadku nachylenie, kąt zakrętu), potrafi sobie poradzic?

W życiu!!!!
Na kursie możesz pokazac co może się wydażyc jeśłi...
I tu możesz wstawic co chcesz.
Po to są boczne koła w naczepie, aby się nic przykrego nie stało.

Możesz pokazac że przy 70km/h naczepa się wywróci, ale już przy 50km/h kierowca może sobie poradzic.

Gdzieś mi się przewinęło stwierdzenie, że kierowcę powinien oceniac inny uczestnik ruchu.
Wyobrażmy sobie taką sytucję:
Jestem szczęśliwym posiadaczem kursu ekonomicznej jazdy, na którym nauczyłem się (między innymi), aby widząc czerwone światło na skrzyżowaniu, ograniczyc hamowanie do minimum (hamowac silnikiem itp.).
I teraz wygląda to tak: masz do skrzyżowania powiedzmy 300m, i zaczynasz toczyc się 30km/h, oczekując na zmianę swiateł.
Jak myśłisz, jak ocenią Cię inni kierowcy
A: jest dobry, zna zasady ekonomicznej jazdy
B: jest burakiem
C: jest zawalidrogą.

Odpowiedz A udzieli powiedzmy 25%, bo nie wiedzą co umiesz. Co więcej nawet jak byś se świadectwo ukończenia takiego kursu wywiesił na aucie, to i tak nie zmieniło by to nic.
Cytuj:
w sumie coś w tym rodzaju, ale takich instruktorów na Dolnym Śląsku jest pięciu (w Polsce z 30) i żaden z nich nie pracował zawodowo jako kierowca, więc z tym stosunkiem teorii do praktyki nie jest tak tragicznie.
Czyli piszesz, że żaden nie pracował zawodowo jako kierowca, a zaraz potem dodajesz, że stosunek teorii do praktyki nie jest tragiczny?
Coś to się kupy nie trzyma.
Czyli tych 30 jest jednak teorytykami, którzy mają głowę nabita formułkami i stwierdzeniami z podręczników.

_________________
viewtopic.php?f=36&t=21733


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: