Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 08 wrz 2015, 4:32
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6304
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Pracownik stoi w hierarchii niżej od psa szefa...
Cytuj:
...Nigdy nie stał za mną tłum ludzi, musiałem sam zarobić na opłaty, jedzenie, ogrzewanie na zimę. Brałem każdą robotę jaka była dla mnie osiągalna. Z jednej strony praca kierowcy uratowała mnie przed biedą, z drugiej przeraziła mnie tym jak bez skrupułów człowiek w trudnej sytuacji może być wykorzystywany przez innego człowieka i do czego sam jestem zdolny by dać sobie rady. To były najgorsze przeżycia.
bardzo smutne to co piszesz.
całe życie byłem pracownikiem, ale nigdy nie miałem takich odczuć co do swojej wartości, a co za tym idzie hierarchii.

wielu młodych ludzi przeszło podobną drogę i gotowi byli na te trudy (samodzielność w opłatach, jedzenia, ogrzewania itp.) nie mając innego wyjścia lub wręcz ciesząc się z wolności. i to były dla nich najlepsze przeżycia.
inni byli w podobnej sytuacji w młodym wieku już mając na utrzymaniu rodzinę.

samodzielny start w życiu wydaje mi się, że mylisz z ukrzyżowaniem Mesjasza.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 08 wrz 2015, 8:05
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 23 lut 2012, 11:06
Posty: 3213

Cytuj:
Cytuj:
Mogę nawet [wycenzurowano] jeśli sprawi Ci to radość. Podałem to co powinno cechować dobre warunki pracy.
Część postu zmieniłem, nie liczyłem że weźmiesz to tak na serio. Poza tym jako kierowcy mamy raczej podobne wymagania, tylko u większości są one niespełnione.
Cytuj:
Skoro Ty tego nie doświadczasz to już Twój problem
Rozumiem że u ciebie auto tip-top, robota spokojna poukładana, kasa się zgadza i szef w porządku?
Cytuj:
Ziutomir - masz jakieś traumatyczne przeżycia, chyba z dzikich lat kiedy to Ci co mieli pieniądze i tak nie płacili, bo nie, a i mniej niż 30t się nie ładowało. Trochę zmieniło przez ostatnich kilkanaście lat, mimo, że jeszcze nie wszystko zostało wyprostowane.
Obawiam się że miało to miejsce całkiem niedawno. Kilkanaście lat temu jeździłem co najwyżej rowerem. Mam 25 lat. Kat. B mam od 18-ego roku życia, C od 19-ego, a E od 20-ego. 3 miesiące przed 21 urodzinami zacząłem jeździć zawodowo, 2 miesiącie przed nimi, wyprowadziłem się z domu a miesiąc po nich dostałem wpis 95 w plastik i po raz pierwszy pojechałem autem ciężarowym w trasę. Sam, tak po prostu, bo już nie było innej opcji, ani odwrotu. Wszystko co miałem, wydałem na uprawnienia. Byłem spłukanym smarkiem na swoim. Nigdy nie stał za mną tłum ludzi, musiałem sam zarobić na opłaty, jedzenie, ogrzewanie na zimę. Brałem każdą robotę jaka była dla mnie osiągalna. Z jednej strony praca kierowcy uratowała mnie przed biedą, z drugiej przeraziła mnie tym jak bez skrupułów człowiek w trudnej sytuacji może być wykorzystywany przez innego człowieka i do czego sam jestem zdolny by dać sobie rady. To były najgorsze przeżycia.
I na tym polega Twój błąd. Nie przeglądasz forum, nie czytasz innych postów tylko wylewasz swoje emocje w tym jednym opierając się tylko na tym co tu napisane. Ja też mam 25 lat, bankructwo ojca firmy za sobą, licytację całego naszego rodzinnego majątku i własną firmę na głowie. Spójrz sobie w mój podpis i zobacz temat gdzie są auta na które wziąłem kredyt i którymi pracuję. Nie chwalę się ani nie żalę. Wziąłem na siebie cholernie dużo, często mnie to mocno dociska do ziemi i uważam, że trochę już znam tę robotę i ten temat. Auto może mam stare, ale dbam jak umiem i jak starcza mi środków. Jeździ i na nie nie narzekam bo na inne mnie na razie nie stać. Robotę mam jak każdy. Raz nie ma kiedy się najeść i oddać mocz innym razem leżę pół dnia bo nie ma co załadować. Nie raz zjebutam ochroniarza albo posmieje się z panią w biurze etc etc.


Post Wysłano: 08 wrz 2015, 8:38

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 sty 2008, 15:40
Posty: 5924

Cytuj:
Obawiam się że miało to miejsce całkiem niedawno. Kilkanaście lat temu jeździłem co najwyżej rowerem. Mam 25 lat. Kat. B mam od 18-ego roku życia, C od 19-ego, a E od 20-ego. 3 miesiące przed 21 urodzinami zacząłem jeździć zawodowo, 2 miesiącie przed nimi, wyprowadziłem się z domu a miesiąc po nich dostałem wpis 95 w plastik i po raz pierwszy pojechałem autem ciężarowym w trasę. Sam, tak po prostu, bo już nie było innej opcji, ani odwrotu. Wszystko co miałem, wydałem na uprawnienia. Byłem spłukanym smarkiem na swoim. Nigdy nie stał za mną tłum ludzi, musiałem sam zarobić na opłaty, jedzenie, ogrzewanie na zimę. Brałem każdą robotę jaka była dla mnie osiągalna. Z jednej strony praca kierowcy uratowała mnie przed biedą, z drugiej przeraziła mnie tym jak bez skrupułów człowiek w trudnej sytuacji może być wykorzystywany przez innego człowieka i do czego sam jestem zdolny by dać sobie rady. To były najgorsze przeżycia.
No to tylko gorzej, bo jesteś w wieku jak spora część ludzi wypowiadających się tutaj (poza Cyrylem), a marudzisz jak stary dziad. Nikogo nie dziwi, że pierwsza Twoja praca była do dupy. Prywatne postawiłeś się pod ścianą(być może z konieczności) i znaleźli się wspaniali ludzie, którzy to wykorzystali. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Ludzi, którzy mają poważne zobowiązania na głowie (rodzina, kredyt na mieszkanie), a mają gównianą pracę jest całe mnóstwo. Mogą albo z niej zrezygnować i jeść tynk ze ścian, albo dalej ciężko pracować.
Zastanów się czego oczekujesz, pewnych rzeczy nie da się pogodzić i z czegoś trzeba zrezygnować, żeby mieć coś innego. Każdy to robi na co dzień, w mniejszym bądź większym stopniu.
Rzecz w tym, że siedząc i trwoniąc energie na marudzenie zamykasz sobie alternatywy. Na zmianę pracy, na doszkolenie się.


Post Wysłano: 08 wrz 2015, 22:16

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 wrz 2009, 10:09
Posty: 1137
GG: 0
Samochód: brak
Lokalizacja: KWI

Co do pytań autora tematu. Praca kierowcy kat. C na lokalu w większości jest powiązana z pracą fizyczna może to przykre, ale prawdziwe. Jeśli byś szukał na siłę to najmniej napracował byś się na wywrotce lub kontenerze na śmieci (o ile z kontenera się nie sypie), a tak to każda dystrybucja jest powiązana w większości z za- rozładunkiem ręcznym. Odnośnie zarobków to też nie można na początku liczyć na jakieś kokosy będąc kierowcą. Co do autobusów to rozładunek ręczny Ci odpada (z wyjątkiem meneli :lol: ).
Odnośnie kilku Waszych wypowiedzi w tym temacie:
Cytuj:
Mój brat pierwszą pracę dostał na busa w systemie 3/1. Przez trzy tygodnie jego trasy były praktycznie po całej Europie. Beneluxy Włochy Niemcy Austria Szwajcaria. Dzięki skutecznej polityce spedytora którego nie obchodziło zmęczenie kierowcy ani ilość kilometrów tylko to, że towar musi być na rano brat po zjeździe na bazę złożył wymówienie. By ciekawy świata, zwiedził kawałek Europy i powiedział dziękuję. Kawy popijanej Red Bullem nie będzie stosował bo ktoś tak układa robotę ze kierowca nie ma czasu spać.
Szkoda Trochę ze Twój brat trafił od razu na patologię stosowana. Niestety nie jest to domena tylko tego zawodu gdzie w sposób ślepego pędu do bogactwa niszczy się marzenia, życie i chęć do doskonalenia się ludzi młodych.
Cytuj:
gdy w 1989 roku otworzyły się granice i transport międzynarodowy stał się dostępny dla każdego kierowcy, większość z nich rzuciła się nie dla kasy, nie dla wygody, ale aby poznać zawód kierowcy międzynarodowego, aby poznać inne kraje
Od tego czasu świat zmienił się nie do poznania, a zawód kierowcy między narodowego się zdewaluował. Po drugie postrzeganie osób z zewnątrz to spowodowało do tego doszły zrównanie zarobków kierowców z innymi zawodami wykonywanymi na miejscu.
Cytuj:
Natomiast to co wiesz i widziałeś nie ma już znaczenia. Internet i telewizja zabiorą cię gdzie tylko chcesz.
Cytuj:
Co zyskałem: wspomnienia w które nikt nie wierzy, pewność że Bóg istnieje, wyleczyłem się z kompleksów młodości, +10 lat do wyglądu. Ale czy było warto?
Z tym się nie bardzo zgodzę jednego czego nikt Ci nie zabierze to Twoich wspomnień, a to co masz w telewizji, internecie to tylko substytuty, którymi nas karmią z każdej strony. W mojej karierze pracowałem także w biurze i tam zobaczyłem ludzi, którzy nie mieli pojęcia jak wygląda nasz kraj piękno przyrody ,góry, lasy za to jeździli co kilka miesięcy na zagraniczne wycieczki i tym się zachwycali. Nigdy nie widzieli wschodu słońca stojąc o poranku kiedy schodzi poranna mgła gdzieś na skraju lasu pijąc gorącą herbatę z nastawieniem że do celu zostało naście kilometrów z ładunkiem na który czekają ludzie. Dla tego jest tak że jeśli ktoś nie doświadczy tej adrenaliny na własnej skórze to tego nie zrozumie.
Na koniec tylko dopiszę że każdy z nas powinien wybierać zawód, wedle własnego uznania że by później nie żałować straconych lat :wink: .

_________________
Bo życie człowieka to ciągła droga. Wilk 09 8) .


Post Wysłano: 12 wrz 2015, 14:02

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 22 sie 2013, 17:18
Posty: 208

Wilk 09 te Twoje ostatnie zdanie stawia kropke nad i w tej dyskusji. Praca to nie łagier ze musisz i koniec. Cos nie pasuje zawsze mozna zmienic i nie narzekac. Wazne zeby wykonywac w zyciu prace z ktora ma sie zwiazane jakies pasje. Bynajmniej ja to tak rozumiem. Od zawsze interesowala mnie motoryzacja do tego moj ojciec tez jest kierowca i od wyjazdow wakacyjnych na kolonie wolalem z tata w trase pojechac. Ojciec mowil ze to ciezki zawod ale twierdzil tez:"jak tak bardzo chcesz sprobuj zebys potem nie mial do mnie pretesji ze cie odwiodlem od tego pomyslu". Zreszta mama opowiadala jak potrafilem stac przed drzwiami balkonu dlugie minuty i mowic:"maluch, polonez, trabant,..." patrzac na pobliska ulice. Sprobowalem i jezdze i przynosi mi to jakas satysfakcje jednak nie raz bluznie na ten zawod i zastanawiam sie co ja tu robie. Nie wierze ze zaden z Was po wymianie kola w mroz lub zlewe czy awarii auta, czy nawet glupim zakladaniu pasow w ponad 30 stopniowy upal gdzie pot leje sie po dupie lub zwyklym olewaniu Ciebie przez magazyniera czy ochronczyka na bramie nie stwierdzil w wielkich nerwach ze trzeba z tym skonczyc bo za jakie grzechy. I co??? I to ze pijesz piwo i idziesz spac. Rano wstajesz spokojny, sniadanko, mycie zebow i pyska, bendix, dwojeczka i jedziesz dalej i zapominasz co bylo wczoraj. I jezdzisz do tej pory.
Kolega Ziutomir moze niech nie przesadza ze zyskal 10 lat do wygladu bo kazdy na poczatku swojej drogi mial ciezko. Ja za swoja pierwsza prace na zestawie od pon do pt w trasie po kraju dostawalem 2000 zl. Wtedy czlowiek sie cieszyl ze ktos go przyjal bez doswiadczenia. A auto do najnowszych tez nie nalezalo. Teraz za taka propozycje odwrocilbym sie na piecie. Nie tylko Ty miales ciezko. Mysle ze wiekszosci z nas tatus nie wylozyl na prawko, potem nie zalatwil roboty u kolegi za 5 tys zl i codziennie w domu. Dlatego troszke dziwi mnie takie narzekanie ze tak zle i nie dobrze. Przeciez kazdego z nas nikt nie przykleil do kierownicy. Zawsze mozna odejsc i zmienic sobie prace. Dlatego czasami wkurzam sie na tych co tak aby narzekaja i pytam: "to dlaczego nie zmienisz???" Najczestsza odpowiedz: "a bo wiesz wszedzie dobrze gdzie nas nie ma".
Piotrek z tego co napisales nie posiadasz kategorii CE. Mysle ze moglbys w nia zainwestowac a wtedy byloby Ci latwiej zalezc prace. Tak jak poprzednicy pisali dystrybucja na solowce najczesciej wiaze sie z za i rozladunkiem a Tobie raczej to nie odpowiada ze wzgledu na stan nog. Dlatego pisze o CE bo wtedy moglbys rozejrzec sie za praca w firmach typu Raben, Fresch, Schenker, itd. Chodzi mi o tzw linie gdzie przy krotkiej trasie codziennie w domu a dluzszej co drugi. Za i rozladunki Cie nie interesuja. Tyle ze jazda noca. Takie firmy maja tez tzw kierowcow dziennych ktorzy z wiekszymi przesylkami najczesciej do marketow lub duzych hurtowni jezdza w dzien w obrebie miasta lub wojewodztwa.


Post Wysłano: 18 wrz 2015, 13:01

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 18 wrz 2015, 12:45
Posty: 1

Ja rozumiem żale, emocje itp, ale może trochę rozsądnego spojrzenia na sytuacje. Ja też przez kilka lat pracowałem fizycznie za 1200 zł. Uwierzcie mi, nie było łatwo. Spanie w jednej burcie z pijakami i bezdomnymi nie należało do najprzyjemniejszych. Jednak już wtedy rozumiałem, że nikt mi niczego za darmo nie da, i jeśli chce mieć coś lepszego to muszę się bardziej starać. Także starałem się. Robiłem jak wół i rozwijałem pewną specjalizację. Robota, książki w autobusach, robota, proszenie się mądrzejszych kolegów o rady, robota. Dziś mam 4k na miesiąc i pracuje 8h dziennie przy kompie. Nie mówię tego, żeby się chwalić czy coś w tym rodzaju. Po prostu, zamiast szukać lepszej trans-firmy może po prostu zacznij inwestować w siebie? Tak wiem, prawko, uprawnienia, wow ... tylko ile osób ma takie same uprawnienia jak Ty? trochę mnie wkurza takie gadanie jak to źle i biadolenie zamiast się wziąć ogarnąć.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 11 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: