Autor
Wiadomość
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Witam,

Na długie świąteczne wieczory polecam zapoznanie się z okolicznościami katastrofy autobusowej pod Gdańskiem z 1994 roku, w której zginęły oraz zmarły łącznie 32 osoby a liczba rannych to 43 osoby, wielu zostało kalekami.

Szczerze mówiąc dowiedziałem się o katastrofie dopiero dzisiaj przypadkiem wertując Internet przy okazji katastrofy w Peru.

Z wikipedii:

Katastrofa autobusu pod Gdańskiem - katastrofa, która wydarzyła się dnia 2 maja 1994. W wypadku autobusu, który zjechał wówczas na pobocze i uderzył w przydrożne drzewo zginęło 32 ludzi, a 43 było rannych.

Do katastrofy doszło około godziny dziewiętnastej, na prostym odcinku drogi nr 7 (tutaj: ulica Kartuska), 500 metrów przed przystankiem w Gdańsku Kokoszkach gdy podczas manewru wyprzedzania ciężarowego pojazdu marki Jelcz, w Autosanie H9-21 gdańskiego PKS-u relacji Zawory-Kartuzy-Gdańsk, na 32 kilometrze trasy, w sposób eksplozywny pękła opona. W wyniku spadku ciśnienia w oponie i wzrostu oporu toczenia prawego koła autobus gwałtownie "ściągnęło" na pobocze, gdzie przy prędkości ocenianej na około 60km/h (rozbieżne relacje świadków i brak doświadczeń - zbyt kosztowne) uderzył w drzewo.

Autobus był przepełniony - zamiast 51 pasażerów, jakich maksymalnie mógł zabrać (39 na miejscach siedzących i 12 na stojących) jechało w nim 75 osób (w tym kierowca).

Jak ustalili biegli - w momencie uderzenia, w jedenastoletnim pojeździe pękły łączenia poszczególnych fragmentów blach, co dodatkowo pogorszyło sytuację. Jako pierwsi na pomoc ofiarom katastrofy ruszyli przejezdni. Pierwsza specjalistyczna pomoc pojawiła się dopiero w dwadzieścia minut później. Na miejscu stwierdzono 25 zgonów (z których 23 przypadki określono, jako absolutnie śmiertelne), przed przybyciem do trójmiejskich szpitali zmarły dwie osoby, kolejne trzy podczas nadchodzącej nocy. Po tygodniu ostateczny bilans wzrósł do 32 zabitych i 43 rannych - wielu wyszło z wypadku z ciężkimi obrażeniami.

Kierowca autobusu - Jerzy Marczyński - przeżył. Sąd Rejonowy w Gdańsku 23 stycznia 1999 roku skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery, zaś mistrza stacji obsługi PKS na rok w zawieszeniu na dwa lata, a zastępcę dyrektora gdańskiego PKS-u na 10 miesięcy - także w zawieszeniu na dwa lata.

Wypadek po dziś dzień budzi duże emocje wśród zwolenników i przeciwników wycinki przydrożnych drzew.

Feralne drzewo ścięto na początku lutego 2008 roku.



Miejsce katastrofy:

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?tit ... 0120074215

Fotografia z miejsca zaraz po wypadku (drastyczne)

http://ww2.tvp.pl/tvppl/images/2004/12/ ... img500.jpg



Artykuł ze strony
kalendarium.polska.pl


Katastrofa autobusowa pod Gdańskiem

Data: 2 maja 1994

Wsiadając do miejskiego czy podmiejskiego autobusu rzadko chyba myślimy o tym, że kilkunasto-, czy kilkudziesięciominutowa podróż zakończy się dla nas tragicznie. Z pewnością nie myśleli też o tym ludzie, którzy późnym popołudniem 2 maja 1994 r. wsiedli do najbardziej typowego wówczas autobusu PKS - Autosana H9-21 - by z pięknych, pełnych lasów, pagórków i jezior terenów Szwajcarii Kaszubskiej wyruszyć nim w drogę powrotną do Gdańska.

Autobus nie był nowy – miał 11 lat. Pół roku wcześniej przeszedł jednak kapitalny remont, zaś krótko przed ostatnim wyjazdem wymieniono w nim przewód od sprężarki. Kierowca – blisko czterdziestoletni Jerzy Marczyński – był wypoczęty i wyspany. W gdańskim Pekaesie ceniono jego pracę. „Zawsze solidny, zdyscyplinowany, uczciwy” – tak chwaliła go tamtejsza dyspozytorka.

Jak sardynki w puszce

Na końcowy przystanek we wsi Zawory autobus dojechał o godz. 17.30. Do Gdańska wyruszył 20 minut później. Początkowo był prawie pusty – w Zaworach wsiadły do niego tylko dwie osoby. Więcej pasażerów czekało na pierwszym przystanku w Chmielniku. W chętnie odwiedzanym przez gdańszczan Chmielnie nad jeziorem Raduńskim zrobił się już tłok. Prawdziwy szturm nastąpił jednak dopiero na dworcu w Kartuzach. Autosan zrobił się mocno przepełniony. Na następnym przystanku, w Żukowie Marczyński nie chciał już wpuścić do środka nowych pasażerów, lecz uległ prośbom małżeństwa młodych nauczycieli miejscowej podstawówki. Kilka kilometrów dalej, w Leźnie do autobusu wepchało się jeszcze ośmiu ludzi. Jak wykazało późniejsze dochodzenie, w mogącym przewozić 39 ludzi na miejscach siedzących i 12 na stojących autobusie tkwiły – stłoczone - 74 osoby.

Niczym odgłos pioruna

Następnym przystankiem miały być znajdujące się już w granicach administracyjnych Gdańska Kokoszki. Autosan jednak tam nie dotarł. Pięćset metrów wcześniej, na jedynym dłuższym w tej okolicy prostym odcinku drogi, nastąpiło nieszczęście. Przypadkowy świadek, kierowca ciężarowego Jelcza, tak kilkadziesiąt minut później opisywał to, czego miał okazję być świadkiem: „Gdy wyjechałem z łuki drogi, zauważyłem wyprzedzający mnie autobus. Tu, na tej prostej drodze, po przejechaniu krótkiego odcinka skręcił nagle na pobocze i uderzył w drzewo. Usłyszałem przerażający huk, niczym odgłos pioruna”.

Cztery metry w drzewo

Jadący wychodzącą na zachód z Gdańska szosą kierowcy rzucili się na ratunek. Toporkami, nożami – i czymkolwiek, co mieli pod ręką – zaczęli rozcinać zmiażdżoną karoserię autobusu. Dwadzieścia minut później na miejsce katastrofy przybyła specjalna ekipa straży pożarnej. Pomoc strażaków i ich ciężkiego sprzętu była niezbędna. Drzewo, w które uderzył autobus, wbiło się w niego na głębokość niemal czterech metrów. Fotele niektórych pasażerów zatrzymały się przed jego pniem dosłownie o centymetry.

Relacja kierowcy

Prowadzący Autosana Jerzy Marczyński wyszedł z katastrofy obronną ręką, odnosząc jedynie niegroźne obrażenia głowy. Już cztery godziny później był w stanie rozmawiać z dziennikarzami dwóch gdańskich gazet – Wieczoru Wybrzeża i Głosu Wybrzeża. W udzielonym reporterowi tej drugiej gazety wywiadzie tak opisał przebieg wypadku: „Usłyszałem huk z prawej strony, jak gdyby pękło koło. Potem był tylko pisk opon i nagły skręt w stronę pobocza. Próbowałem utrzymać prosto kierownicę. Nie udało się. Autobus z wielką siłą uderzył w drzewo. Zdążyłem jeszcze krzyknąć do pasażerów, żeby rozbili szyby i jak najszybciej uciekali. Bałem się, że może wybuchnąć paliwo”.

32 zabitych, 45 rannych

Do tego ostatniego na szczęście nie doszło. Ale rozmiary tragedii i tak były przerażające. Dwadzieścia pięć osób zginęło na miejscu. Pięć dalszych zmarło krótko po przewiezieniu do szpitala, a dwie kolejne po pięciu i sześciu dniach. Czterdzieści pięć osób z ciężkimi przeważnie obrażeniami trafiło do szpitali – niektórzy z nich opuścili je jako inwalidzi do końca życia. Był to największy wypadek autobusowy w historii Polski.

Jak przypuszczano

Śledztwo w sprawie wypadku pod Kokoszkami toczyło się w gdańskiej Prokuraturze Rejonowej przez ponad półtora roku. W jego trakcie biegli potwierdzili wysuniętą już na miejscu katastrofy hipotezę, że przyczyną tragedii było pęknięcie prawej przedniej opony, która zresztą już przed wyjazdem autobusu na trasę była w złym stanie.

Kto zawinił

Dochodzenie zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia wobec trzech osób: kierowcy autobusu i dwóch innych pracowników gdańskiego PKS – zastępcy dyrektora ds. technicznych oraz mistrza stacji obsługi technicznej.

Jerzemu Marczyńskiemu zarzucono umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy i nieumyślne jej spowodowanie. Zdaniem prokuratury kierowca prowadził autobus bez wcześniejszego sprowadzenia stanu technicznego pojazdu, wpuszczając dobijających się pasażerów dopuścił do jego nadmiernego przeciążenia i prowadził go z nadmierną prędkością (co najmniej 60 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h). W toku śledztwa nie ustalono jednak w sposób jednoznaczny związku przyczynowo–skutkowego między zabraniem nadmiernej liczby pasażerów, a pęknięciem opony i spowodowaniem wypadku.

Pozostałym oskarżonym zarzucono, że wbrew obowiązkom zawodowym dopuścili do ruchu pojazd, którego stan techniczny powodował bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.

„Czy wszyscy dojadą?”

Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał wyrok dopiero styczniu 1999 r. Jak na rozmiary tragedii nie był on szczególnie surowy. Kierowca autobusu dostał dwa lata w zawieszeniu na cztery, mistrz stacji obsługi rok, a zastępca dyrektora ds. technicznych – 10 miesięcy – oba wyroki również z zawieszeniem na dwa lata. „Rozmiar tej katastrofy jest porażający – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia – Ale czy ktoś wyciągnął z niej jakieś wnioski? Dziś jeżdżą autobusy o pięć lat starsze. Także nierzadko w złym stanie technicznym. Pozostaje tylko pytanie: czy wszyscy dojadą?”.

W tekście wykorzystano fragmenty książki Jarosława Reszki „Cześć, giniemy! Największe katastrofy w powojennej Polsce”.



Zdjęcie wygląda przerażająco. Kierowca przeżył mimo że teoretycznie miał najmniejsze szanse, jak na ironie... Dzięki temu wiadomo jednak więcej o wypadku. Zastanawiam się tylko jak wygląda jego życie z takim piętnem, pomimo, ze tak naprawde w bezpośredni sposób nie zawinił.

Wyrok pomimo, ze wydaje sie niski jest kontrowersyjny, bo sam sąd przyznał, ze nie udowodniono bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zabraniem zbyt dużej liczby pasażerów a wystrzałem opony.

Tak czy inaczej wypadek ten jest przestrogą, że każde odstępstwo od przepisów może spowodować, że w przypadku wypadku, w którym bezpośrednio nie zawiniliśmy wina spadnie na nas....














Wykorzystałem materiały;

http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa ... C5%84skiem
http://kalendarium.polska.pl/wydarzenia ... m?id=81818
http://ww2.tvp.pl/tvppl/images/2004/12/ ... img500.jpg


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 25 lip 2007, 10:45
Posty: 478
GG: 5718619
Samochód: Scania R560 6x4
Lokalizacja: KaRsIn

Tak się składa że od poniedziałku do piątku podróżuję autobusem do szkoły i bywały już przypadki, że autobus jedzie naprawdę bardzo przepełniony. Ale rozumiem kierowców, gdyby nie wziął wszystkich to od razu by poszły komentarze "co to za kierowca","kierowca cham" itp. Jeśli natomiast weźmie wszystkich i spowoduje wypadek to jest jeszcze gorzej. Krótko mówiąc i tak jest źle i tak niedobrze.


Awatar użytkownika

Moderator

Offline

Offline

Moderator

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 lut 2007, 16:06
Posty: 2139
GG: 6845711
Samochód: prawo fotelowiec
Lokalizacja: Gryfino

Tak samo dojeżdżam do szkoły od poniedziałku do piątku i to co się dzieje rano to jest jedna wielka tragedia autobus jest tak zapchany że ludzie są ściśnięci,kierowca czasem nie daje zamknąć ostatnich drzwi i strzela focha i mówi że jak od drzwi nie odejdą to nie pojedzie dalej .. odeszli by jak by było gdzie a nie ma gdzie.

_________________
www.flickr.com/marekjastrzebski


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

jedną z większych katastrof autobusowych był wypadek w 2002 roku polskiego autobusu na Węgrzech.
zginęło wtedy około 20 osób.

dlaczego o tym wspominam?
katastrofa ta poskutkowała zmianą podejścia do badań kierowców.
otóż okazało się, że kierowca tamtego autobusu miał lekką cukrzycę, z której nie zdawał sobie sprawy. wypadek był następstwem jego krótkotrwałego "przyśnięcia".
od tego czasu podczas badań kierowców dokładnie sprawdzany jest poziom cukru we krwi.

zapamiętałem to dlatego, że 3 miesiące po tym wypadku miałem badania i poszedłem na nie po obfitym posiłku. poskutkowało to podwyższonym poziomem cukru i lekarz nie dał mi dopuszczenia do zawodu, a dowiedziawszy się, że jestem po obiedzie polecił mi przyjść na drugi dzień na czczo.
wcześniej nikt na takie rzeczy nie zwracał uwagi.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Awatar użytkownika

Moderator

Offline

Offline

Moderator

Awatar użytkownika


Rejestracja: 12 lut 2007, 16:06
Posty: 2139
GG: 6845711
Samochód: prawo fotelowiec
Lokalizacja: Gryfino

Nie zapominajmy też o wypadku autokaru pod Grenoble ;)

_________________
www.flickr.com/marekjastrzebski


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 18 paź 2009, 13:08
Posty: 165
GG: 0
Samochód: Scania
Lokalizacja: Gdynia

Wrak tego autobusu widzialem osobiscie, stal przy ul. Hallera w Gdansku.


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 19 lis 2007, 20:25
Posty: 72
GG: 0

Wole se usiasc pogadać z rodziną, wypić piwo z kumplem, niż zawracac głowe takimi sprawami, zwłaszcza w takie dni jakie mamy teraz czyli świeta. Według mnie chory pomysł na spedzenie wieczoru świątecznego


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 lut 2007, 20:57
Posty: 1532
Samochód: fabia

Przez 4 lata codziennego dojeżdżania autobusem może dwa razy zdarzyło się, że po "zapełnieniu" samochodu kierowca nie zatrzymywał się na przystankach aby zabrać kolejnych pasażerów.

Jak wspomniano, przeładowanie nie było bezpośrednią przyczyną wypadku, a ja nigdy o podobnym nie słyszałem. To po prostu taki dodatek potęgujący sensację.

_________________
Czerwone i bure


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

No właśnie, poza tym śmiem przypuszczac, że średnia waga jednego pasazera wynosiła około 60 kg co przy 75 osobach daje 4,5 t.
Po pierwsze to producent na pewno zawarł w liczbie margines bezpieczeństwa (chyba, że w ogóle nie chodziło o wage, a o bezpieczeństwo związane z ilością pasażerów na małej przestrzeni)

a po drugie projektanci na pewno wzięli pod uwage, że takie Autosany nie będą używane tylko na liniach, gdzie średnia waga będzie 60 kg.

Przecież równie dobrze mogło wsiąść dozwolone 51 chlopa po 100 kg, co da 5,1 t czyli o 600 kg więcej niż w feralnym autobusie. Gdyby tak było to nikt niemówiłby o przeładowaniu.

A to, ze autobus może zostać użyty do przewozu górników, bokserów wagi cięzkiej itd musiało być brane od uwage.

Poza tym ten autobus musi mieć przeciez DMC...

i podejrzewam, że jest conajmniej o 6 ton większa niż masa własna pojazdu


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 lut 2007, 20:57
Posty: 1532
Samochód: fabia

Warto zwrócić uwagę na coś jeszcze - konstrukcja autobusu :] Przypuszczam, że żaden współczesny autobus nie wbiłby się w drzewo tak głęboko jak ten autosan. Trochę gorsza sprawa, że dla wielu PKS'ów taka H9 ciągle jest podstawowym środkiem transportu :/

_________________
Czerwone i bure


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 14 mar 2005, 15:22
Posty: 7202
Samochód: MAN TGA 26.480 5 STAR BOOGIE
Lokalizacja: GDYNIA

Cytuj:
No właśnie, poza tym śmiem przypuszczac, że średnia waga jednego pasazera wynosiła około 60 kg co przy 75 osobach daje 4,5 t.
Po pierwsze to producent na pewno zawarł w liczbie margines bezpieczeństwa (chyba, że w ogóle nie chodziło o wage, a o bezpieczeństwo związane z ilością pasażerów na małej przestrzeni)

a po drugie projektanci na pewno wzięli pod uwage, że takie Autosany nie będą używane tylko na liniach, gdzie średnia waga będzie 60 kg.

Przecież równie dobrze mogło wsiąść dozwolone 51 chlopa po 100 kg, co da 5,1 t czyli o 600 kg więcej niż w feralnym autobusie. Gdyby tak było to nikt niemówiłby o przeładowaniu.

A to, ze autobus może zostać użyty do przewozu górników, bokserów wagi cięzkiej itd musiało być brane od uwage.

Poza tym ten autobus musi mieć przeciez DMC...

i podejrzewam, że jest conajmniej o 6 ton większa niż masa własna pojazdu
Tu nie chodzi o konstrukcje autobusu, ale to opona nie wytrzymała prawdo podobnie przeciążenia nacisku na oś. W tamtych czasach były zupełnie inne w użytku materiały do produkcji opon oraz dętek która była zastosowana w oponie autobusu :] .
Cytuj:
Warto zwrócić uwagę na coś jeszcze - konstrukcja autobusu :] Przypuszczam, że żaden współczesny autobus nie wbiłby się w drzewo tak głęboko jak ten autosan. Trochę gorsza sprawa, że dla wielu PKS'ów taka H9 ciągle jest podstawowym środkiem transportu :/
Kiedyś w Trakerze było zdjęcie autobusu który zastał rozcięty na pół przez filar mostu na niemieckiej autostradzie. Od tego czasu na niemieckich autostradach i nie tylko zaczęto stosować dodatkowe zabezpieczenia oraz przebudowywać filary mostów przed najechaniem pojazdu na filar mostu poprzez podwójne ustawianie barierek ochronnych, czy stawianie bloków betonowych wzdłuż drogi przed filarami

_________________
MAN TGA 26.480 XXL 5 STAR BOOGIE

Filmy z tras


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Cytuj:
Tu nie chodzi o konstrukcje autobusu, ale to opona nie wytrzymała prawdo podobnie przeciążenia nacisku na oś. W tamtych czasach były zupełnie inne w użytku materiały do produkcji opon oraz dętek która była zastosowana w oponie autobusu :] .
Tu najprawdopodobniej nie chodzi ani o konstrukcje, ani o przeciązenie opony tylko o jej zły stan. Jak dowiodłem niemożliwe by ta nadmierna ilośc pasażerów przekroczyła DMC pojazdu albo dopuszczalny nacisk na oś, poza tym jak sami dowodzicie przeciązone H9tki to codziennosć, a takie wystrzały codziennością nie sa.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 14 mar 2005, 15:22
Posty: 7202
Samochód: MAN TGA 26.480 5 STAR BOOGIE
Lokalizacja: GDYNIA

Cytuj:
jak sami dowodzicie przeciązone H9tki to codziennosć, a takie wystrzały codziennością nie sa.
Ale w tamtych czasach wystrzały opon czy kapcie nalerzały do codzienności puki nie zaczęto na większą skale używac opon cało stalowych czy bęzdętkowych i tym podobnych rozwiązań.
Zły stan opony + nadmierne obciążenie takiej opony = większe prawdopodobieństwo wystrzału czy kapcia

_________________
MAN TGA 26.480 XXL 5 STAR BOOGIE

Filmy z tras


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 gru 2007, 15:56
Posty: 842
GG: 7415311
Samochód: Mercedes Benz S124
Lokalizacja: Łobez!/Lębork

Swego czasu któryś z programów TVP emitował program dokumentalny o większości katastrof które miały miejsce w ubiegłym wieku w Polsce. Był to dość ciekawy dokument i obejrzałem większość jego odcinków. Pamiętam, że jeden z nich mówił o tej katastrofie i pamiętam, że mówiono o tym, że ów autobus był fabrycznie sanitarką która miała w pasie przednim drzwi przez które można było wkładać chorych na noszach do środka. Po jakimś czasie przerobiono go na w pełni pasażerski, co mogło mieć wpływ na to, że drzewo znalazło się prawie w środku auta - jednak nigdy tego nie udowodniono gdyż nie było wtedy takich możliwości nie mówiąc o chęciach.

_________________
Volvo FH13 500 2016; Volvo FH16 6x2 470 1998; LE "Royal"
Mercedes Benz S124 220TE 1993
ex: JELCZ XF 105 SSC 460 2008; MAN TGX 18.440 2008; Volvo FH16 540 4x2 2007; Volvo FH13 480 6x2 2007; Mercedes Benz Actros MPII 2007;


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 11 wrz 2006, 21:26
Posty: 53
GG: 6471399
Samochód: Ikarus
Lokalizacja: Łódź/Aleksandrów

Cytuj:
Swego czasu któryś z programów TVP emitował program dokumentalny o większości katastrof które miały miejsce w ubiegłym wieku w Polsce. Był to dość ciekawy dokument i obejrzałem większość jego odcinków.
Czarny Serial.

_________________
BUSLODZ VOLAN


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 cze 2008, 21:29
Posty: 809
GG: 6974206
Lokalizacja: PODLASIE

Cytuj:
dlaczego o tym wspominam?
katastrofa ta poskutkowała zmianą podejścia do badań kierowców.
otóż okazało się, że kierowca tamtego autobusu miał lekką cukrzycę, z której nie zdawał sobie sprawy. wypadek był następstwem jego krótkotrwałego "przyśnięcia".
od tego czasu podczas badań kierowców dokładnie sprawdzany jest poziom cukru we krwi.

zapamiętałem to dlatego, że 3 miesiące po tym wypadku miałem badania i poszedłem na nie po obfitym posiłku. poskutkowało to podwyższonym poziomem cukru i lekarz nie dał mi dopuszczenia do zawodu, a dowiedziawszy się, że jestem po obiedzie polecił mi przyjść na drugi dzień na czczo.
wcześniej nikt na takie rzeczy nie zwracał uwagi.
Cyryl podobny motyw był z wypadkiem autokaru pod Jeżewem koło Białegostoku na pewno słyszałeś o katastrofie tych maturzystów.
Mówiąc o Grenoble czy innych wypadkach trzeba rozgraniczyć co było błędem w sztuce a co stanem chorobowym kierowcy.

_________________
Pozdrawiam MAN Lion's Coach :)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 gru 2005, 20:01
Posty: 2595
Samochód: Szybki
Lokalizacja: Szczecin

Co do tego Czarnego Serialu, jest możliwość obejrzenia wszystkich odcinków w necie? Mogą być nawet płatne strony, z tym, że pewne :)

_________________
Przyłożenie zewnętrznego silnego magnesu do czujnika ruchu (impulsatora) zamontowanego przy skrzyni biegów skutkuje wyrównaniem pola elektromagnetycznego w cewce nadajnika, a w rezultacie prowadzi do tego, że tachograf otrzymuje sygnał odpowiedni dla pojazdu nieruchomego.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

należy dodać, że ten okres - między innymi 1994 rok, to była lekka dżungla w kraju.

u nas brakowało po 50 latach komuny wszystkiego, więc z zachodu sprowadzano wszystko, a goniąc za zyskiem najgorszego gatunku, często rzeczy wręcz uszkodzone.
pomiętam jak w tamtym okresie mój szef kupił do przyczepy tandemu opony sprowadzane po okazyjnej cenie. przyczepa miała dwie osie na bliźniakach czyli 8 kół na malutkich oponach. kolega pojechał tym zestawem do Niemiec i w drodze do Berlina wszystkie opony mu po kolei wystrzeliły. okazało się że były to opony do wózków widłowych do prędkości 20km/h. to wyleczyło ówczesnego mojego szefa z wszelkich okazji, ale takie rzeczy zdarzały się.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 26 lut 2006, 19:03
Posty: 1152
GG: 13363123
Samochód: DAF
Lokalizacja: Żywiec

Cytuj:
Co do tego Czarnego Serialu, jest możliwość obejrzenia wszystkich odcinków w necie? Mogą być nawet płatne strony, z tym, że pewne :)
Niestety nie, ja go wszędzie szukałem i nie ma całego. Na You Tube są tylko dwa odcinki, o katastrofie samolotu nad Lasem Kabackim i katastrofie kolejowej pod Otłoczynem.
Wracając do wątku Autosana, to przy takim przeciążeniu i prędkości uderzenia w drzewo, żadem współczesny autobus nie ochroniłby pasażerów. Ilość ofiar byłaby może mniejsza, ale zawsze ofiar byłoby dużo. A co dopiero mówić o przerabianych u nas byle gdzie na autobusy Sprinterach i Vario. Gdzie są jakieś badania tych autobusów?

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=JaABO0GSHvg

http://www.youtube.com/watch?v=eAfp3mZD ... ature=plcp


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 gru 2005, 20:01
Posty: 2595
Samochód: Szybki
Lokalizacja: Szczecin

Mi się udało znaleźć jeszcze katastrofę Kopernika, czyli wypadek samolotu IŁ-62 (takiego samego jak w Lesie Kabackim), z tym, że 7 lat wcześniej - a na pokładzie siedziała Anna Jantar.

_________________
Przyłożenie zewnętrznego silnego magnesu do czujnika ruchu (impulsatora) zamontowanego przy skrzyni biegów skutkuje wyrównaniem pola elektromagnetycznego w cewce nadajnika, a w rezultacie prowadzi do tego, że tachograf otrzymuje sygnał odpowiedni dla pojazdu nieruchomego.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: