wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://www.wagaciezka.com/

Wywrotką po Zachodzie (i nie tylko)
http://www.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=44973
Strona 2 z 2

Autor:  Iron.Bull [ 13 lis 2015, 8:48 ]
Tytuł:  Re: Wywrotką po Zachodzie (i nie tylko)

Świetne opisy, w Brake byłeś pewnie w porcie J. Müller. Jestem tam 2-3 razy w tygodniu najczęściej po kukurydzę. Jedno z lepiej zorganizowanych miejsc załadunku. Na terminalu Agri3 mój rekord załadunku to 3 min 50 sec :-)

Xperia Z1 Compact über TapaTalk

Autor:  SzymasVW [ 22 lis 2015, 9:28 ]
Tytuł:  Re: Wywrotką po Zachodzie (i nie tylko)

Cytuj:
Świetne opisy, w Brake byłeś pewnie w porcie J. Müller. Jestem tam 2-3 razy w tygodniu najczęściej po kukurydzę. Jedno z lepiej zorganizowanych miejsc załadunku. Na terminalu Agri3 mój rekord załadunku to 3 min 50 sec :-)

Xperia Z1 Compact über TapaTalk

Dokładnie kolego w porcie J.Muller. Jestem mile zaskoczony tym miejscem i z chęcią bym tam jeszcze raz pojechał. Sorki, że nie wrzucałem nowych opisów ale miałem małe problemy i nie w głowie mi to było. Od przyszłego tygodnia zabieram się za opisy.

Z nowości to takie, że mój Janmil szuka nowego właściciela. W styczniu dostaję nowiutką Wieltonkę.

Autor:  Iron.Bull [ 23 lis 2015, 13:31 ]
Tytuł:  Re: Wywrotką po Zachodzie (i nie tylko)

Daj znać jak będziesz tam gonił... Może się spikniemy na szybko

Xperia Z1 Compact über TapaTalk

Edit: ja właśnie jadę ;-)
Obrazek

Automatyka zawiodła i gościa przycisnelo na wyjeździe :|

Autor:  SzymasVW [ 28 lis 2015, 8:34 ]
Tytuł:  Re: Wywrotką po Zachodzie (i nie tylko)

23 listopad 2015

Godzina 7:00 a ja już pod tankowaniem. Na 8:00 mam być w Choszcznie na załadunku pszenżyta ale jakoś mi się tam nie śpieszy. W końcu dojechałem i 2 auta przede mną. Po 10 minutach dojechał kolega Krzysiu. Jakoś po godzinie załadowany i chociaż jedziemy z Krzysiem w to samo miejsce to nie czekam na niego bo mam misję do wypełnienia. Cel - Malchin (Niemcy). Godzina 13:30 na wadze i od razu zjebka od Niemki, że po jaką cholerę wjechałem na wagę jak ona ma przerwę. No nic. Po chwili wzięła próbę i wypowiedziała do mnie 3 magiczne słowa: PROBLEM, PARKING, WARTEN. Minęła godzina, dwie aż w końcu trzy godziny i nic się nie dzieje. Normalnie to bym się nie przejmował ale do 16:00 miałem być na załadunku a teraz to mogłem sobie pomarzyć. W końcu woła nas (czyli 7 kierowców do których wypowiedziała też te magiczne słowa) i daje nam kwity. Okazuje się, że w zbożu za dużo gazu i mamy z tym jechać do Polski. Telefon czerwony. Decyzja, że czekamy do rano może przyjmą. Niemka mówi, że nie mamy co czekać bo i tak nie przyjmą. Po ok godzinie zapadła ostateczna decyzja wracamy do Polszy. Droga się dłużyła a na dodatek coś mi błysnęło i chyba będzie das Mandat der Straße. 21:20 PAUZA

Obrazek
Orientacyjna trasa

24 listopad 2015

Godzina 8:00. Miejscowość Krąpiel (tam mieliśmy się wysypać tym "zatrutym" zbożem). Na wagę wjeżdżam ja i od razu problem. Musimy czekać bo jakąś awarię mają a kosz zasypany pszenicą i nie mogą wciągnąć. Ta chwilka trwała do 9:30. Nareszcie mogę się sypać. W międzyczasie milion telefonów od szefa, że muszę dzisiaj się załadować w Ueckermunde i mam tam jechać na pusto. Godzina 11:00 ogień do Niemca po surówkę żelaza, która ma być zawieziona do Pepików. Na załadunku zameldowałem się 13:10 a cały mój pobyt trwał 35 minut z pauzą 15 minut :) Cel - Jicin (Czechy) Trasę sobie tak zaplanowałem żeby jechać przez Polskę. Druga szybko zleciała i o 20:00 byłem już na parkingu przed granicą.

Obrazek
Kosz zapchany pszenicą

Obrazek
Że jeszcze taki zabytek działa to szacun

Obrazek
Super wydajny kosz. 1,3h na auto

Obrazek
Orientacyjna trasa

25 listopad 2015

Godzina 5:00 coś spać nie mogę. Jakieś głupoty mi się śniły. Wstaję robię śniadanie, kawę i siku :) w końcu o godzinie 6:15 ruszam. Do celu mam 100 km. Po dwóch godzinach dojeżdżam na miejsce. Muszę chwilę poczekać bo jedno auto się sypie. Wszystko poszło gładko i szybko. SMS. Kopalnia Bogatynia i na plac do domu. Zajeżdżam na Bogatynię godzina 10:30 a wyjeżdżam godzina 11:00 istny "Cud nad Bogatynią". 45 minut pauzy i do domku. Godzina 18:30 wjazd na bazę. W stołówce karteczka dla mnie, że pszenżyto mam jutro ładować i do Niemca. Wysypałem się, umyłem naczepę i do domku.

Obrazek
Tak mocno świeciło Słońce jak się sypałem

Obrazek

26 listopad 2015

7:20 jadę po zboże. Załadunek dość sprawny i mogę jechać do Niemca ale po drodze muszę zajechać zrobić próby co by nie było przypału. Zajeżdżam w końcu na Verbio a tam nikogo nie ma prócz jednego auta pod próbą. 30 minut później mogłem już jechać po kolejny ładunek do Szczecina, który to miałem zawieźć do Drawska Pomorskiego, co mnie bardzo cieszyło bo znowu noc miałem spędzić w domu.

Obrazek

27 listopad 2015

6:40 jadę do Drawska wysypać węgiel a później mam ładować żwir na kopalni. Wysypany jadę na kopalnie ale wiem, że będzie problem z załadunkiem bo naczepa brudna. Tak jak myślałem nie załadują. Musiałem znaleźć kogoś kto mi to umyje. Znalazłem jakąś myjnię dla osobówek i bo krótkich negocjacjach i prośbach gostek użyczył mi za 2 dychy wody i węża. W końcu się zładowałem i gonię na Wolin. Bez przygód dojechałem, wysypałem się i załadowałem węgiel w Świnoujściu do nas na plac, który to węgiel okazał się totalnym badziewiem. Amen

Obrazek

Autor:  rogalozo1 [ 02 gru 2015, 19:12 ]
Tytuł:  Re: Wywrotką po Zachodzie (i nie tylko)

Kolego latacie pod jakąś spedycją czy stali kontrahenci ?

Autor:  SzymasVW [ 06 gru 2015, 7:53 ]
Tytuł:  Re: Wywrotką po Zachodzie (i nie tylko)

Cytuj:
Kolego latacie pod jakąś spedycją czy stali kontrahenci ?
Kolego mój szef ogarnia robotę sam, oczywiście mamy też kilku stałych klientów w Niemczech i Czechach. Dużo też wozimy do nas na plac węgla i piasku.

30 listopad 2015

Poniedziałek jak każdy inny na pierwszy ogień kopalnia piasku może za wyjątkiem, że ruszamy nieco później jak zawsze w poniedziałki bo dopiero o godzinie 8:30. Załadowaliśmy razem z Krzysiem żwir na Piłę. Na miejscu okazało się, że oni nie zamawiali nic z kopalni ale po negocjacjach i jednym telefonie wysypaliśmy. SMS, że po węgiel mamy jechać na skład węgla do Złotowa. Ja na plac a Krzysiu gdzieś nad morze do pensjonatu. Na miejscu okazało się, iż mojego węgla nie ma, więc załadowali kolegę a ja czekałem aż przesieją, ku mojemu zdziwieniu trwało to jakieś 20 min. Oprócz kontroli policji 2 km przed bazą droga zleciała bez problemu i o 16:30 byłem w domu.

Obrazek

Obrazek

1 grudnia 2015

Dzień zacząłem wcześnie rano bo trochę miałem do zrobienia. Znowu kopalnia ale tym razem do miejscowości Milcz koło Chodzieży. Na kopalni troszeczkę przeładowali ale już mi się nie chciało odsypywać więc pojechałem tak jak miałem załadowane. Szczęśliwie dojechałem na miejsce, szybko wysypałem i mogłem jechać po zboże do gospodarza do Gostomi. Zadzwoniłem najpierw do niego ale nic się nie dowiedziałem tylko tyle, że gostek jest lekko przygłuchy. Co ja się naszukałem to moje ale znalazłem i mogłem się ładować. Załadunek sprawny i szybki. SMS, że załadowany i gdzie mam jechać. Po sekundzie odpowiedź - Gustrow w Niemczech. Informacja, że do 20:00 pracuję i że zajebiście by było jakbym wysypał i podjechał kawałek na załadunek. Myślę sobie tjaaaa jasne jak ja już 3h wyjechane miałem po ruszeniu z załadunku. Dojechałem, znalazłem i się wysypałem ale problem, bo 20 minut mi zostało na 10h a na firmie nie mogę stać. Desperacka decyzja. Jadę może coś będzie po drodze. Udało się znalazłem jakiś plac na którym stały niemieckie klamoty, więc i ja tam stanąłem. 9:59. Ufff

Obrazek

2 grudnia 2015

6:00 wstałem i jadę. Miałem czekać na Krzysia na załadunku ale okazało się, że Krzysiu się wczoraj nie wysypał, więc nie ma co na niego czekać. 7:00 na załadunku a o 8:15 byłem już załadowany, zważony, papiery wypisane i śniadanie zjedzone. Telefon do kolegi. Mówi jedź bo ja jeszcze w kolejce stoję. Jadę. Cel Strasice w Czechach. Udało mi się dojechać pod Pragę i byłem w pełni zadowolony bo i do celu zostało 100 a jeszcze bardziej z tego, że o 16:00 mogłem już zacząć pauzę.

Obrazek

3 grudnia 2015

Jademy dalej. Po dojechaniu na miejsce i wysypaniu surówki, telefon i wyrok. KOMORANY!!!!! O 12:00 byłem zameldowany już w kolejce jakiś miliony któryś. Stania na co najmniej miesiąc sobie myślę. O dziwo Krzysiu też przyjechał pół godziny po mnie i był chyba milion drugi w kolejce. Nic więcej się nie działo aż do nocy z piątku na sobotę kiedy to o godzinie 1:50 obudziło mnie leciutkie stukanie w drzwi od pasażera i czeskie "Vstávat !!!!" Pomyślałem sobie tak szybko? Zajęło im to zaledwie 38 godzin? Po wjechaniu na kopalnie okazało się, że nie potrzebnie się cieszę bo jeszcze tam mam odp******** ze 4 godziny bo Pepiki nie wyrabiają się z machaniem kilofami czy czym oni tam to kopią . W końcu 6:00 wyjechałem i po 14:00 byłem już w domu.

Obrazek

Obrazek

Strona 2 z 2 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/