Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 28 mar 2014, 22:37
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

W żadnym wypadku ;) Wszystko tylko nie Omega ....


Post Wysłano: 30 mar 2014, 20:44
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 16 lis 2013, 20:05
Posty: 136
GG: 42752250
Lokalizacja: Opole

Cytuj:
W żadnym wypadku ;) Wszystko tylko nie Omega ....
Dlaczego wszystko tylko nie Omega ?


Post Wysłano: 31 mar 2014, 18:27
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Z pośród wszystkich znajomych kierowców, którzy mieli do czynienia z tą firmą, nie słyszałem pochlebnych opinii i ot i dlaczego.
Niedługo coś tam powrzucam z nowej.


Post Wysłano: 31 mar 2014, 19:58
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 16 lis 2013, 20:05
Posty: 136
GG: 42752250
Lokalizacja: Opole

Cytuj:
Z pośród wszystkich znajomych kierowców, którzy mieli do czynienia z tą firmą, nie słyszałem pochlebnych opinii i ot i dlaczego.
Niedługo coś tam powrzucam z nowej.
Dobra kolego dzięki za odpowiedź.
Powodzonka i szerokości :D


Post Wysłano: 20 kwie 2014, 17:01
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Wesołych Świąt i pozdrowienia z Turcji ;)

Rzadko tu zaglądam ale się poprawię ( może )

Jak wspomniałem wyżej święta spędzam w Turcji i jako, że lecę w tym kierunku raz pierwszy jest dość ciekawie. Jak porobię jakieś fajne foty to wkleję. Na razie przedstawiam moje nowe "wozidlo"


Tabliczka imienna jeszcze z poprzedniego kierowcy, tuż przed przekazaniem więc nie mówcie do mnie Krzysiek ;)
Obrazek

tuz przed startem na Turcję
Obrazek


Post Wysłano: 25 kwie 2014, 18:58
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Tak jak obiecałem, zaglądam i wklejam jeden dzień z PAMIĘTNIKA WĘDROWNIKA ;) - więcej na Facebook

"...Ten wielki czwartek okazał się pechowy. Na początku na granicy węgiersko-rumuńskiej z kolejeczki do wagi wyciągnęła mnie inspekcja. Karteczka z numerem w dłoni wskazywało, że mam coś [wycenzurowano] z HUGO ( opłata drogowa - taki węgierski viatol ). Ale inspektor nic nie tłumacząc pozabierał mi papiery i kazał iść ze soba na biura. Tam w trzech coś te moje papiery przeglądali z każdej strony. Albo coś z hugo, albo poprzedni kierowca coś nakombinował. bez powodu nie ściągają z kolejki. Po 30 minutach oglądania i kserowania papierów wyjaśniło się. W numerze rejestracyjnym mam 0 - zero, a pinda sprzedając mi hugo na granicy wpisała O - jak Olga. No problem skazał inspektor i kazał uważać na przyszłość. Zer to ja mam dwa w rejestracji, może będę jak nie zapomnę. Zaraz za granicą polubieli mnie inspektorzy z kolei rumuńscy, nie zdążyłem się za bardzo rozpędzić. Tacho ( w pożo) wszystkie papiery i takie tam. No i nie przeglądając
wcześniej papierów, okazało się, że nie mam podbitych i podpisanych CMRek. Rutyna i niedopatrzenie moje. "Problem"- rzecze inspektor, "no problem" - ja mu rzeczę zabieram mu te CMRy idę do kabiny wyciągam pieczątkę, biję i podpisuję i mu rzucam na kolana. "Katastrofa" - kiwa głową inspektor, ale mnie puszcza. No i sobie jadę dalej, podśpiewuję i ...przegapiam zjazd na autostradę wbijając się w Arad. Znaki wskazują, że za 3 km skończy mi się podśpiewywanie, bo jest zakaz wjazdu w miasto. Zerkam w lewo, zerkam w prawo ni chuja miejsca
by zawrócić. Więc jadę już nie śpiewając. No i dojeżdżam do ni to skrzYzowania ni to ronda, przede mną na wprost 3,5 tony, w lewo 3,5 tony, w prawo nie widać co tam za zakrętem. Ja walę środkowym, po prawej dacie, po lewej dacia i światłosemafor przede mną na czerwonym, więc hebluję ale nie wcisnę się na jeden możliwy prawy pas z którego mógłbym skręcić.Zresztą wąsko, naczepa nie pójdzie za mną nie naruszając chodnika. Więc stoję pierwszy na światłach na czerwonym, wrzucam prawy kierunek i czekam. Żółte, zielone, patrzę po wszystkich czterech lustrach na prawą stronę, jedna dacia śmig, druga dacia śmig, trzecia dacia śmig, ja stoję jak ten chuj. Z tyłu trąbią, niech trąbią. Czerwone. Stoję. Powtórka z rozrywki. Wrzucam dwójkę i czekam luki. Mogę tak czekać do usrania. Mogę czekać, wszak czekanie to moja specjalność ale wytłumacz to daciom co stoją za mną. Śmigają mnie to z prawa to z lewa, ruszam, mignęła dacia jest luka i ... jeb. Ohohoh... cos we mnie jebło. Musiało być coś malutkiego bo nie widziałem w żadnym z czterech lusterek. Awaryjki, ręczny i wyłażę. Macham rękami do Rumuna, patrzę za kabinę a tam mała mesia klasy A z [wycenzurowano] szybką, drzwiami, lusterka, żałosny widok. Mama Rumuna wysiadła ale nic nie mówi. No i co - pytam, no i co - pewnie zapytał po rumuńsku Rumun.Stoimy, trąbią, słonko świeci. No i nadjechała sobie policja, która sobie ot tak jechała. Coś tam gada do Rumuna, coś tam gada do mnie, ja im , że klaps klaszczę w dłonie pokazując, że klapsnęliśmy się. Żyją? - żyją. Ranni są? - ni ma. Mandat chcecie czy opuścicie to trąbiące skrzyżowanie. Opuścimy. Zablokowali ruch i zjechaliśmy, w moim upragnionym kierunku czyli w prawo. Ale nie za daleko, bo zaraz zatrzymali. Pytają czy sie dogadamy? O tak jak ja już zjechałem z miejsca kolizji to ja się dogadam. No to sobie policjanci rumuńscy pojechali, pewnie im się śpieszyło. Albo nie byli z drogówki. Chyba nie byli. Więc ja do Rumuna dawaj
ubezpieczenie, ja ci dam swoje ( Merci ma tylko podrapany zderzak ) a ten mi, że problem bo czegoś tam nie ma. Ej, ty koleżko jak czegoś tam nie masz, to mój time end, bye,bye. Dzwonię do Nowego Dobrego Szefa zdając relację. Żyjesz, auto jeżdżące? Tak. Dasz radę. Dam, no to spław Rumuna i ruszaj. no to ja do kabiny, a Rumun chwyta mi się klamki jak panienka, którą opuszcza ukochany. Co do [wycenzurowano]? No to ten znowu, dzwoni na 112 i nadjeżdża tym razem już rasowa drogówka. Co? Kolizja? Gdzie kolizja? A tam 100 metrów wcześniej. Jak? A wjechał mi, a wjechał
mi, powtarzamy za sobą jak papugi. Więc jak? A nijak, ja tam nic nie rozumiem,dawać translatora. Zabrał nas policmajster na pobliską stację paliw, pozabierał papiery coś tam mruczy, coś próbuje wykrzykiwać - easy, easy men - co się drzesz. Przyjechał translator co umie po rusku. W ciem dieło? A w tiem. Mówi do mnie chodź na stronę - Chcesz tu stać czy jechać? No
ba. no to piedziesiat i pojechał. No i ujechałem, policmajster przyniósł dokumenta, Rumun został ja ruszyłem dalej. Mimo to, że czyta się to cztery minuty, całą przygoda zajęła cztery godziny i powoli kończy się czas pracy i kończy się wineta. Stoi dwóch dużych Romków podjeżdżam pytam. Chujnia. Za 70 km mogę kupic winetę. Mam 50 minut czasu. Ok, dawaj za mną i gonimy do Drobety. Na rondzie Romek mnie żegna, on w lewo, a mi pokazuje w prawo, na stacji za 5 km
kupisz. Dzięki. Mam 12 minut przekroczony czas. Wjeżdżam w prawo, a tam ... 3,5 tony. k**** mać. Bez winety, z przerysowanym tachem ja się w centrum [wycenzurowano] nie będę. Patrzę jest uliczka w prawo, jakieś światło, jakiś duży zakład. Zawijam banana pod portiernię. Wylatuje portier - Parking no ! Jak no jak yes. Dałem mu kilka lei i stoję. Ok, stać mogę, ale trzeba z buta gonić po winetę bo rano trzeba jechać. Więc pała w rękę latarka w drugą i idę cmentarną
aleją..tzn ulicą co tak wygląda prawie. W każdej bramie tuzin psów, uczę się celności rzucając w nie kamieniami. I tak sobie dospacerowałem do stacji paliw. I baaaardzo miłą pani sprzedała mi winetkę. Polonia? Polonia, nie wiem dlaczego jeszcze szerzej się uśmiechnęła oglądając peelkę na moim dowodzie rejestracyjnym. Pewnie ma miłe wspomnienia z Polakami. I tak minął czwartek. Facebooka pani nie miała..."

I kilka fotek :

Przeprawa przez Bosfor
Obrazek

Okolice Koaceli - Turcja
Obrazek

Mamy lato
Obrazek

Moje wozidlo
Obrazek

I kawałek mojego domku

Obrazek
Obrazek
Obrazek

I pozdrowienia z Turcji
Obrazek

Więcej na moim Facebook https://www.facebook.com/greg.spiryt ZAPRASZAM


Post Wysłano: 26 kwie 2014, 2:36
Awatar użytkownika

Moderator

Offline

Offline

Moderator

Awatar użytkownika


Rejestracja: 22 lut 2009, 18:30
Posty: 1724
GG: 1
Lokalizacja: Częstochowa SC

Mam nadzieje źe dalszą część teź opiszesz bo taką Turcja to chyba ciekawy temat


Post Wysłano: 26 kwie 2014, 14:34

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 21 paź 2012, 19:46
Posty: 16

też się tak udupiłem na początku kariery swojej nędznej ale ja pod wiadukt na śląsku nic przyjemnego no w sumie to cały czas jestem jeszcze na poczatku tej kariery:). A nawet nie wiedziałem że w jarosławiu są firmy zapuszczające się tak daleko, macie tam więcej aut czy tylko jedno? Wymagania odnośnie doświadczenia są duże??


Post Wysłano: 02 maja 2014, 23:31
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Cytuj:
też się tak udupiłem na początku kariery swojej nędznej ale ja pod wiadukt na śląsku nic przyjemnego no w sumie to cały czas jestem jeszcze na poczatku tej kariery:). A nawet nie wiedziałem że w jarosławiu są firmy zapuszczające się tak daleko, macie tam więcej aut czy tylko jedno? Wymagania odnośnie doświadczenia są duże??
Mamy w firmie tuzin wozideł, obsługujemy cała Europe i nie tylko, w tym Turcję... świeżaków nie przyjmuja raczej, wymagania też duże.

A dziś pozdrowienia z drogi do Finlandii, fotka jeszcze gdzieś tam w drodze przez Rumunie z frachtu Turcja-Finlandia w tej chwili w trakcie. Pozdrawiam.

Obrazek

Więcej fotek na https://www.facebook.com/greg.spiryt/me ... ploaded=49

Zapraszam na mój facebook, tam jest więcej relacji dzień za dniem.


Post Wysłano: 10 maja 2014, 11:56
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

W czwartek 7 maja rozładowałem się w Krakowie, postawiłem Merci na parkingu i bałajem do domu. Wolne do niedzieli do północy. W poniedziałek rano ładuję się na Turcję w Brzegu.

Ostatnia traska ok 7000km/3 tyg uważam za zakończoną. Na Turcję ciekawie, na Finlandię nudno...

https://maps.google.pl/maps?saddr=Jaros ... 13&t=m&z=6

Jakby ktoś chciał obserwować Moją Partyzantkę ( i nie tylko ) w szczegółach zapraszam na facebook : https://www.facebook.com/greg.spiryt


Post Wysłano: 10 maja 2014, 12:57
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 maja 2006, 16:31
Posty: 256
GG: 3902780
Samochód: FH Erło 5
Lokalizacja: Szczecin

Z tym facebookiem, to ciekawiej by było jakbyś otworzył swój fanpage ;)

_________________
Dokładnie kolego, tak jak mówisz!


Post Wysłano: 10 maja 2014, 14:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Cytuj:
Z tym facebookiem, to ciekawiej by było jakbyś otworzył swój fanpage ;)
Zastanawiałem się nad tym ale nie mam czasu ( i ochoty) pisać to samo na kilku stronach. Mój profil prywatny traktuję zatem jak fanpage ;)


Post Wysłano: 10 maja 2014, 23:16
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 sty 2011, 18:18
Posty: 260
GG: 0

Albo chociaż jak by zdjęcia były ogólnodostępne :)

_________________
Recykling 1 tony papieru pozwala oszczędzić 17 drzew, 26 500 litrów wody, od 2,3 m3 miejsca na składowisku śmieci, 320 litrów ropy, 24kg zanieczyszczeń odprowadzanych do atmosfery, 4200 kWh energii- jest to wystarczająca ilość energii, aby zasilić nią przeciętny dom przez 6 miesięcy !


Post Wysłano: 11 maja 2014, 10:36
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Zdjęcia są ogólnodostępne ;) Jak dopiszesz się do moich znajomych, którzy nadmienię z czasem z wirtualnych znajomych staja się realnymi. Zawsze chętnie spotykam się na trasie z tymi, którzy mają na to ochotę i zawiązują się całkiem ciekawe znajomości, które z racji tego że jednak wciąż się przemieszczam trwają nadal choćby przez net. Nadmienię też, że nie przyjmuję do mojego "quazifanpega" anonimowych profili, gdyż nie zaśmiecam sobie profilu, więc jeśli jesteś realny, jesteś tym kim się przedstawiasz i chcesz od czasu do czasu zerknąć co się u mnie w trasie dzieje, porozmawiać, zaciągnąć rady lub mi tez jakąś podsunąć, to zapraszam.
Dla tych co nie mają ochoty na jakieś tam fejsy, a maja ochotę popatrzeć na fotki powklejam tu trochę w wolnym czasie.

Dziś o północy czy tez parę minut po niej, startuję z Krakowa do Brzegu a stamtąd do Turcji.Pozdrawiam

Obrazek W porcie w Izmicie (Turcja)


Post Wysłano: 11 maja 2014, 11:41
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 22 sie 2007, 10:29
Posty: 878
GG: 5761457
Samochód: Actros 4141
Lokalizacja: Nysa

W Brzegu na Opolszczyźnie? Czym się tam ładujesz, jeśli można wiedzieć. :)


Post Wysłano: 11 maja 2014, 13:56

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 02 lut 2013, 19:24
Posty: 10
Lokalizacja: Białystok

Bardzo ciekawe kierunki, powodzenia i szerokości w dalszych trasach na Turcję.


Post Wysłano: 12 maja 2014, 0:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Cytuj:
W Brzegu na Opolszczyźnie? Czym się tam ładujesz, jeśli można wiedzieć. :)
A wiesz, że nawet nie wiem ;) dowiem się na miejscu ;) Na zleceniu co mi przysłali pisze : rodzaj towaru : neutralny 20 palet, 20 ton ... i tyle. Co załaduja to zawiozę. Tak w tym Brzegu. Zaraz startuje z Krakowa.


Post Wysłano: 17 maja 2014, 8:52
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Z PAMIĘTNIKA WĘDROWNIKA

14 maja 2014 - środa

Co ja mówiłem wczoraj? Startujemy trzy minuty po północy? Taaak, jakby mnie kto obudził jeszcze.
Śpiączkę mam jaką czy co? Sikanie mnie zbudziło o 5:14, budziki stoją, ptaszki śpiewają i [wycenzurowano] kończą nocną zmianę. Czyli znów dałem dupy jak pijana nastolatka. Nawet nie myjąc gęby i nie parząc kawy nabijam powietrze w układ pneumatyczny i startuję z kopyta. W głowie liczę czy mi starczy by przelecieć Romka. O czwartkowym rozładunku w Turcji nawet nie myślę. Jak się kto pomodli za mnie to nie będzie kolejki na Kapitanie to, może, może... ale jaka k**** się modli w środku tygodnia. W niedzielę trudno wygonić do kościoła, a co dopiero w środę. Tak więc naparzam, klnę na siebie i spalam faję za fają. Przecież poszedłem spać o 21:00 i nawet mi się żadna fajna dupa nie śniła bym w tym śnie na siłę się trzymał. Do Nadlaka kawałek, tam trochę kolejki przed wagą stoi rangers i
kieruje ruchem. Kto mu się podoba to na prawo na skróty przez parking, a kto mu nie to na wagę. Pewnie musiał mieć jakieś miłe wspomnienia z jaką Polką bo mnie wybrał do tych których "lubi to". Bo ja tam w "Polak - Węgier dwa bratanki" to ja nie bardzo wierzę. Kolejkują się przed wagą, a na
parkingu wojna światów. Rumuńsko-bułgarsko-turecka, a w tym wszystkim ja. Z pięciu kolumn ma się zrobić jedna pod wiatę. Turki składają lusterka i rżną na żywioł, ja tam Merci nie chcę za bardzo rysować więc grzecznie po pół metra toczę ten kamień pod górę. Wreszcie już było takie
zatwardzenie, że pomyślałem, a co tam, kręcę pauzę w środku tego koła młyńskiego. Tacho na łóżko, butla ze schowka i parzymy kawę, niech się Turcy powybijają, jak nie będzie już z kim walczyć to ruszę.
Jak powiedziałem, tak też się stało. Zdążyłem nastawić i zaparzyć kawkę, a Turcy, Bułgarzy i Rumuni jakoś się nie zabijając ustawili grzecznie w kolejeczkę, a ja za nimi. 15 minut z dzielonej, mam odwalone i kawkę też w uchwycie. Podjeżdżam pod wiatę a tam celnik magyarski pyta co wiozę - a
g**** cie obchodzi co wiozę - poza tym sam nie wiem, poczytaj w google jak z karnetu nie kumasz bo ja wiem tyle że Rokanol IT9 Pomachałem mu karnetem niech się odpieprzy bo nie ma co przy moim ładunku do szukania. Więc pa. Żegnam Magyara. Wpadam do Rumuni. Za granicą zaczyna się autostrada, której ani Kinga ( to moja navi) ani żadna z posiadanych przeze mnie map nie zna więc tempo na 90km i daję. Trochę nadrobię ta nieznaną dróżką. Kółka się szybko kręcą to i czas też nie zwalnia i pierwsze 4,30 strzeliło ani się nie oglądnąłem. W głowie mam myśli sto i jedne głupsze od drugich. Zdążyć nigdzie nie zdążę bo 10 godzin z dwóch dni [wycenzurowano] przewalone, mam tylko nadzieję, że
nikt na mnie nie czeka, co ostatnio z powodzeniem mi się to zdarza i byle tylko tego Romka przeskoczyć bezstresowo. A ten zaczyna się tuż po na końcu autostrady, bo przecież wszystko ma gdzieś swój koniec, nie?. Więcej nie zdążyli wybudować i wąsko, coraz wężej się robi. Jednak nie
tak tragicznie jeszcze, węższymi szparkami dawało mi się podróżować. Przydrożne [wycenzurowano] spod parasolek pozdrawiają uśmiechem i tęsknotą w oczach Macham im też Tylko dlaczego nikt nie jedzie z przeciwka? Jak nie widzisz ciężarówek to znaczy że jesteś w czarnej dupie i coś nie tak.
Zaczynam się stresować, jakby mi swoich prywatnych stresów było mało. Tu zwężka, tu wahadełko, a z przeciwka tylko dacie i babcie stoją z truskawkami przy chałupach. Nabrała mnie ochota na truskawki, a ja jak mam na coś ochotę to to mam. Tyle, że jak babcie stoją, to zapewne tak by nie wyleźć ze stolikiem na drogę bo by je kto przejechał to ustawiają się równiutko do takiej długiej ciągłej białej linii. Truskawek z babciami coraz mniej, a przerywanej jak nie było tak nie ma. Co mi tam, kto nie ryzykuje nie je truskawek więc prawy migacz, staję koło babci, krótkim
targiem wybieram kobiałeczkę truskaweczek i z uśmiechem wracam do Merci, a tu ... a tu z uśmiechem zza niej wychodzi policyjant. Wiedźmy nie śpią, zesłały dziada by mi nie było za dobrze, ale też się uśmiecham, przecież nie będę się smucił mam truskawki przecież Były to pierwsze i chyba najdroższe truskawki moje w tym roku
Jadę dalej i dalej leje deszczem coraz bardziej, jakby pan się na mnie uwziął za mój grzeszny żywot. Nie pogoni. Trochę górek, zakrętów i dobijam na dróżkę do Vadina. Pierwszy mijany Esserss przywraca mi wiarę w boga i zauważam początki cywilizacji. Granica. widać, że nowa bo jeszcze nie
osrana, daję policjantowi jednego euraka na kawę bo taki żal miał w oczach, że dupę ściskało, mimo, że przyrzekłem sobie, że nie będę karmił żebraków, potem płacę za most 37 eurów w okienku bardzo
miłej pani mostowej i przejeżdżam z czasem 4:31 przez Dunaj, a tu ... ni chu@ja nie ma parkingu, nie ma nawet Bułgarskiej granicy . Parking jest za 10 km gdzie lokuję się w jedynej wolnej rajce, cofając na pamięć bo w deszczu w lusterkach nie widać nic. Uziemiam tacho by mi nie kręciło
zbędnych minut, robię wydruk opisuje przewalone 11 minut i ... można spać. Wifi jest, ale zepsute informuje mnie parkingowy, bierze 5 euro za parking, stawamy do północy. Dzwonię do Przyjaciela, codziennie (prawie) do siebie dzwonimy, zdając sobie relację jak nam życie w drodze mija, ostatni telefon z Unii Europejskiej - mógłby sobie założyć facebooka to by poczytał, a tak to trza gębą ruszać Z Turcji to ja do niego nie będę dzwonił bo tak bardzo to ja go nie kocham - 7 zł za minutę. Kiedyś miałem koleżankę, którą kochałem, to dzwoniłem z całego świata nie zważając na
koszty, ale szatan ja opętał i nie wiadomo do jakiego piekła teraz dzwonić. Więc do niej nie dzwonię.
Profilaktycznie robię kanapki na podwieczorek i kładę się spać. Dzisiaj obiecuję nie zaśpię. Budzę się po dwóch godzinach. Dalej leje. Nie zasnę już. Spacer po parkingu, na stacji daję się orżnąć za czekoladę płacąc 2,5 euro ale Lindor to pewnie droga Krótka konwersacja z Dacianą na schodach restauracji, ładne ma oczki i długie nogi aż po dupę Też mnie nikt nie kocha, dałbym ci na kawę ale wyręcza mnie gruby Bułgar chcący porozmawiać z Dacianą o konkretach, a ja tylko przysiadłem się by porozmawiać, ot tak z dobrego serca, facebooka nie miała Idę do Merci bo już zaczęła się za mną rozglądać gdzie ja na deszczu zginąłem ( jaki głupi szlaja się po parkingu w deszczu zwiedzając zakamarki nieznanego, zamiast pić wódę lub piwo w parkingowym barze) Parzę kawę, wrzucam na playera komedię romantyczną i czekam do północy. Jeszcze cztery godziny. Dziś udało mi się strzelić 564 km, o spalaniu nie pisze bo ten komputer to jakiś [wycenzurowano]. Merci tyle nie pali. W przeciwieństwie do
mnie, mimo, że mam zamiar rzucać, pale jak smok wawelski, a fajki się skończyły. Są po 3 euro na stacji więc teraz palę Davidofy. Obleci.

Obrazek

Więcej na https://www.facebook.com/greg.spiryt

Zapraszam ;)


Post Wysłano: 17 maja 2014, 11:48
Awatar użytkownika

Moderator

Offline

Offline

Moderator

Awatar użytkownika


Rejestracja: 22 lut 2009, 18:30
Posty: 1724
GG: 1
Lokalizacja: Częstochowa SC

Duźo Polskich "tyrów„ w Turcji moźna spotkać ?
Dawaj więcej fot tutaj


Post Wysłano: 17 maja 2014, 17:13
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 24 lip 2009, 20:07
Posty: 162
GG: 7921806
Samochód: Mercedes Actros 1846

Trochę jeździ ;) Jednak w te miejsca gdzie ja parkuję o Polaka trudno, więcej Ukraińców, Rumunów... nie wiem czy to dobrze czy źle... nie mamy tu za dobrej opinii ...


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: