Sukcesy/porażki dnia dzisiejszego vol.2

Ja swego czasu dobijalem do 130kg. Teraz, w każdym tygodniu musi znalezc się czas na 2-3 razy silownia i raz 6 km biegu. To jest minimum, w dodatkowo rowerek i inne takie... To jeden z powodów, dla których jeżdżę głównie "kominy". Od kilku lat forma prawie "olimpijska"

A ja pić nie mogę, ćwiczyć nie mogę, samochód u mechanika i siedze w domu i seriale oglądam, korba mi chyba odwali zaraz

Cytuj:

A ja pić nie mogę,

R.I.P.

Mission Impossible: Znaleźć ogarów do geometrii. "Moim" niestety brakło sprzętu, a wszyscy inni zajęci.

Cytuj:

A ja pić nie mogę, ćwiczyć nie mogę, samochód u mechanika i siedze w domu i seriale oglądam, korba mi chyba odwali zaraz

Zagraj w ETSa. Może VS Bamatra już aktywna.

Zaliczyłem dzwona w Holandii. 114 na złom, ewentualnie jako dawca. Także porażka. Sukces taki, że ja nie skończyłem jako "dawca".

No to dobrze, że nic Ci się nie stało Żelastwo zawsze można kupić nowe. Jeśli można wiedzieć, to co takiego się wydarzyło ?

Cytuj:

Zagraj w ETSa. Może VS Bamatra już aktywna.

Przecież ja dziad i bananowiec z Maciem jestem

Dzisiaj pani lekarz mnie wystraszyła, że chyba mam cukrzycę, jutro idę badać cukier, zobaczymy...

Dziś stałem się posiadaczem nieruchomości w podolsztyńskim Spręcowie . Za jakieś dwa tygodnie przeprowadzka.

Mihu ale lipa... najważniejsze że się nikomu nic nie stało, no i że trafiło na najbardziej wysłużony sprzęt jednak.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Czy taki wysluzony to ja nie wiem. Silnik po kapitalnym remoncie z tego co pamiętam.

Najważniejsze że Tobie nic się nie stało.

Prawda.. Olać klamota, ważne że głowa cała.

Rano dzwoni bonzo z nowej roboty, dawaj przyjeżdżaj pogadać, dogadamy się, a pojedziesz w zastępstwo. Gadka szmatka, miałem juz jechać, zajeżdża jedno z aut, wysiada gość młodszy ode mnie i mówi - patrz do zbiorniczka. Maska w górę a tam czarno.... Olej poszedł do wody i zostałem bez samochodu (bonzo sam jeździ, miałem usiąść za niego)
Siedze tydzień w chałupie i juz mnie skręca...

Trza było porzucac dystrybucję?

było było, nie będę dorabiał darmozjada.

Poza tym DC03 strajkuje

Lipa, lipa. Zagapiłem się i najechałem na tył poprzedzającego auta, które zaczęło gwałtownie hamować za jadącym przed nim busem. Szkolny błąd nowicjusza. A do parkingu zostało mi 30km... myślami już na nim byłem po 10h jazdy i akurat jeszcze zadzwonił telefon.
Tyle szczęścia, że na 2 auta jechaliśmy. Zawsze to raźniej i o pomoc nie trzeba się prosić
Z obrażeń to się potłukłem i stacyjka pokiereszowała mi kolano.

Muszę teraz jakoś ściągnąć padlinę na bazę.

Kiedyś auto z Francji ściągałem, wrzuciłem na transa ładunek z opisem po paru godz dzwoni gość że może zabrać sam wepchnie na niskopodwozie. Warto spróbować.

Cóż, życie. Hdzie drwa rąbią yam wióry lecą.

Jak wóz doglądnięty, to może warto odratować. Takie uszkodzenia często wyglądają tragicznie, ale dla starego wozu koszty naprawy do stanu "ori na używkach" bywają śmieszne.

Szkoda Misiek. Dobra gablota była. Prosta, zadbana i służyła. Szkoda, że żywota zakończyła w taki sposób.

Już mi obiecali, że mam długi weekend do Czwartku. I tyle z tego wyszło. Dziś telefon, że jednak jakiś ładunek wpadł bo przeawizowali rozładunek no i nikogo nie ma kto by pojechał. Kierowca który miał od nas jechać ma akurat komunię i urodziny córki więc zgodziłem się. Jutro ładuję a we wtorek jak powiedział mawia pewien docent z Grudziądza: "82 na ałstrje czyli jelczykiem na pojsdorf". Sukces? Dziś zakułem nowe felgi w nowe gumki do mojej małej padaczki. Swoje stare kółka opyliłem pewnemu szczęściarzowi z okolic Słupska.

Kolego Mihu maszyna rzecz nabyta ważne że Tobie nic się nie stało. Co do szkolnych błędów to często doświadczenie, też potrafi zgubić człowieka. U mnie po staremu, czyli dalszy ciąg braku sukcesów.

Przeżyłem dentystę!!!!!

Dostawałem dziś drgawek z bólu....
Telefon, jazda i naprawione, zatruty za 2 tygodnie poprawka i będzie miodzio